Nina wstała, choć
całą noc spędziła na sofie, była bardziej wyspana, niż przez cały tydzień.
-Co tu robisz?! -Spytał zdziwiony Kłos, który paradował po
mieszkaniu w samych bokserkach.
-Przyszłam zobaczyć jaką mój facet ma klatę. -Zakpiła
szatynka.
-Seksomanka! -Wyzwał ją Karol i oboje wybuchnęli śmiechem.
-Michał wrócił tu na noc? -Spytał Wąski.
-Tak wrócił przed 1:00. Wiesz, musieli pogadać. -Wyjaśniła
Nina.
-A już myślałem, że zostanę wujkiem. -Rozmarzył się Wąski.
Nina nie wytrzymała, chwyciła pierwszą, lepszą poduszkę i
rzuciła w chłopaka, który kompletnie nie spodziewał się ataku. Spojrzał na nią
z wyrzutem.
-No co! Musiałam ostudzić Twój zapał wujkowania! -Rzuciła zielonooka.
Właśnie usłyszeli otwierające się drzwi. Winiarski wyszedł z
pokoju. Urwali temat.
-Czemu nie spaliście razem? -Spytał Michał.
-Nawet nie wiedziałem, że ona tu śpi. -Powiedział rozżalony
Kłos.
-Spadaj zboczeńcu. -Rzuciła Nina.
Karol podszedł i ją pocałował. Winiarski poczuł się
niezręcznie. Miał zamiar wyjść z salonu, ale zakochani skończyli się miźgać, więc
został. Nina ruszyła w stronę kuchni i zaczęła szykować śniadanie.
-Co powiecie na kanapki z serem i pomidorem oraz szynką i sałatą?
-Rzuciła w stronę siatkarzy. Obaj przytaknęli.
-Właśnie Wlazły mi napisał, że chce dzisiaj zeznawać w
sądzie. -Wymsknęło się Karolowi. Winiarski spojrzał na niego niedowierzaniem.
-Odmieniło mu się. -Skomentował.
Chwilę później obaj zajadali się śniadaniem w wykonaniu
Master Chefa - Niny Tul.
-Dobra chłopaki, ja lecę! Pa! -Powiedziała dziewczyna i na
pożegnanie dała buziaka blondynowi.
***
Majka wstała, umyła
twarz, włosy zaczesała lekko lokówką, przez co na jej głowie powstały lekkie
fale. Narzuciła lekki makijaż i zjadła śniadanie. Dzisiaj miała zeznawać w
sądzie, bardzo się stresowała. Ubrała się bardziej elegancko.
Założyła czarną marynarkę, koszulę w odcieniu cery, czarną
spódniczkę i rajstopy. Na koniec założyła pasujące do całego zestawu ciemne
buty na wysokim obcasie. Narzuciła na
plecy elegancką kurtkę i wyszła. Pod blokiem wsiadła w samochód i odjechała.
Chwilę potem znalazła się pod swoim salonem.
-Cześć Kaśka! Pamiętasz dziś wychodzę już o 12:00, dasz
sobie radę? -Rzuciła szefowa w stronę pracownicy.
-Dzień dobry, tak oczywiście. -Odpowiedziała pracownica.
Majka wzięła się do roboty uwijała się jak nigdy.
Z kolei Nina miała
nawał klientek.
-Stempel! Więcej zamówień się nie dało wpisać! -Ciskała
wściekła zielonooka.
-Ależ szefowo! Gdybym wiedział, że jesteś przemęczona nie
wpisałbym tylu.
-Stempel, przepraszam... Ja po prostu dzisiaj spałam
pierwszą, całą noc od tygodnia.
-Bawisz dzieci? -Rzucił chłopak.
-Gorzej. Niańczę Majkę. -Powiedziała i o mało nie wybuchnęła
śmiechem.
-Nie wiedziałem, że 23-letnia dziewczyna, może sprawić tyle
kłopotu. -Stwierdził fryzjer.
-Wiesz Stempel, że ja też. -Przyznała szatynka.
***
Wybiła 12:00. Majka
rozmawiała z jedną z wymagających klientek.
-Dobrze wiem, przygotuję dla pani coś specjalnego. -Rzuciła
blondynka. Wreszcie kobieta opuściła salon. -Dobra idę już. Pa Kasia!
-Pożegnała Majka pracownicę. Nie usłyszała odpowiedzi. Szybko wybiegła z
salonu, rzuciła się do stacyjki, przekręciła kluczyki i odjechała.
Kiedy wchodziła do
sądu, ciarki przebiegły po jej plecach. Weszła na korytarz, sala numer 4,
bacznie zaczęła szukać drzwi z tym numerem. Na ławce obok sali siedział Mariusz.
-Witaj Majka. -Przywitał ją Wlazły.
-Cześć Mario. Co u Ciebie? -Rzuciła niebieskooka.
-Nie wiedziałem, że Cię tu zastanę. -Powiedział.
-No tak, ja sama nie przypuszczałam. –Tłumaczyła się.
-Wróciłaś do Michała? -Zapytał.
-My nigdy nie byliśmy parą. Zapamiętaj to. -Blondynka
zachowała powagę.
-Aa, rozumiem. Jeśli to z mojego powodu...-Powiedział, ale
Majka mu przerwała:
-To jest tylko i wyłącznie moja wina. –Odpowiedziała wpatrując
się w ścianę.
Wlazły zupełnie oniemiał. Nic z tego nie zrozumiał. To przecież
on cały czas, podkładał najlepszemu przyjacielowi kłody pod nogi. A teraz to
nie jego wina? Spojrzał pytająco na dziewczynę. Majka przysiadła obok niego na
ławce.
-Ja po prostu miałam chłopaka 3 lata temu i on zrobił coś
złego. –Rzuciła mu ukradkowe spojrzenie.
-Domyślam się, o co chodzi. Przykro mi. -Rzucił
współczująco, a nagle dodał: -Misiek nie jest takim gościem, to znaczy wiesz,
ja go znam jak mało kto.
-Ja wiem, ale po prostu to było silniejsze ode mnie. Te
wspomnienia, ich nie da się wymazać. –Powiedziała zrezygnowana.
-Cieszę się, że tak teraz o tym myślisz. -Skomentował Wlazły.
Na korytarz wszedł Michał i Dagmara oraz ich prawnicy. Rozmowa się urwała.
Michał rozpromienił się widząc Majkę. Jednak nie mieli czasu pogadać, od razu
weszli na salę.
Sędzina, zaczęła mówić o 1 sprawie i o jej zakończeniu.
-Czy Pan Winiarski nadal stara się nad objęciem pełnego
prawa do domu, kupionego za Pańskie pieniądze? -Spytała kobieta po pięćdziesiątce.
-Tak, nadal się staram. -Odpowiedział Michał.
-A czy Pani Dagmara Winiarska też się stara o posag?
-Powtórzyła sędzina rzucając pytanie, do drugiej strony.
-Tak będę walczyć, o dom mojego dziecka. -Powiedziała z
pogardą brunetka.
Kobieta spojrzała na nią lekceważąco.
-Poproszę pierwszego świadka w tej sprawie... -Zaczęła,
przeglądając akta. -Pani Maja Ludwiczak.
Strażnik przy drzwiach otworzył drzwi i po chwili Majka szła
w kierunku miejsca przydzielonego świadkom.
-Proszę się przedstawić, ile ma pani lat, gdzie pani
pracuje, więzy z którymś z rozwodzących się. -Rzuciła wpatrując się uważnie w
świadka.
-Nazywam się Majka Ludwiczak, mam 23 lata, pracuję w moim
własnym salonie krawiecko-stylistycznym. Nic mnie nie łączy z żadnym z
rozwodzących się. -Wytłumaczyła Majka.
-Też mi coś! Ty gówniaro! Rozbiłaś moją rodzinę! -Dagmara
nie wytrzymała i wstała z krzesła.
Majkę zatkało, oniemiała.
-Proszę o spokój, Pani Winiarska! -Sędzina się poważnie
wściekła, a potem skierowała pytanie do Majki:
-Jak Pani poznała Pana Winiarskiego?
-Jego siostra przyszła do mnie do salonu, zamówiła sukienkę,
a potem poleciła mój zakład Michałowi. -Wyjaśniła Majka.
-A jak się Pani odniesie do tych zdjęć? Proszę podejść
bliżej. -Powiedziała sędzina.
Majka posłusznie podeszła do ławy sędzich. Przyjrzała się do
zdjęcia z Bielsko-Białej! Na której to Michał śpiewa dla niej piosenkę w
Walentynki, a na drugim zdjęciu stoją przytuleni.
-To było w Walentynki w Bielsko-Białej. -Skomentowała
blondynka.
-Nie chodzi o to, ale o to, że Pan Winiarski panią przytula
i stoicie Państwo na boisku. -Powiedziała kobieta.
-Michał już wtedy nie mieszkał z Panią Dagmarą. -Rzuciła
grzecznie Majka.
-Pan Winiarski powiedział dokładnie to samo. -Powiedziała
zadowolona sędzina. Majka czuła lekkie zakłopotanie.
-A Państwo się spotykają? -Skierowała kolejne pytanie do
blondynki.
-Trzy albo cztery razy się spotkaliśmy i to wszystko.
-Powiedziała zgodnie z prawdą niebieskooka.
-Nie mieli Państwo romansu? -Spytała sędzina. Żołądek Majki
wykonał salto, a w gardle poczuła gulę.
-Oczywiście, że nie. Z resztą niech Pani spyta Mariusza Wlazłego.
On zna prawdę. -Powiedziała Majka.
To był koniec przesłuchania, a właściwie zapoznania się ze
sprawą, dla Majki to był szok. Takie pytania w sądzie? Tego się nie spodziewała.
Nic nie mogli jej zarzucić, mówiła tylko prawdę.
Następny na salę wszedł Mario. Jego przesłuchanie, było
równie długie jak Majki. Powiedział całą prawdę i wiernie stał po stronie
Michała.
-Dziękujemy wszystkim zebranym. Teraz idziemy się naradzić.
Pół godziny i wyrok będzie gotowy. -Przemówiła sędzina. Wraz z nią wyszło 4
innych sędziów. Teraz sala została pusta, reszta czekała z niepokojem na wyrok.
To było najdłuższe pół godziny w życiu Miśka. Bardzo się
martwił.
-Będzie dobrze, zobaczysz. -Rzucił pocieszająco Mario.
-Dzięki, że jesteście. -Spojrzał na niego i Majkę.
Oboje się uśmiechnęli.
-Prosimy wszystkich na odczytanie wyroku. -Powiedziała
kobieta, która poprzednim razem wprowadziła ich na salę.
-W imieniu Rzeczypospolitej Polskiej mam zaszczyt poinformować,
iż Państwo Winiarscy nie są już małżeństwem. Sprawa została zakończona dnia 14
marca 2015 roku z udziałem obu stron i ich świadków. Dom stojący na ulicy
Roweckiego 18 przyznaje Panu Michałowi Winiarskiemu. Z kolei syna Państwa - Olwiera
Winiarskiego poważam w opiece matce -Dagmarze. Ojciec ma prawo zabierać syna,
co drugi weekend do siebie oraz widywać go co najmniej dwa razy w tygodniu.
Alimenty w wysokości 800 zł. Dla Pani Winiarskiej kara porządkowa w wysokości -
200 zł.
Z poważaniem Sąd Rejonowy w Bełchatowie.
-Udało się naprawdę
się udało! -Rzucił szczęśliwy Winiarski w stronę Majki i Wlazłego, kiedy wyszli
z sądu.
-Cieszę się, że Oli będzie miał oboje rodziców. -Powiedziała
Majka.
-Gratulacje! No i oczywiście, też się cieszę. -Skomentował
Mariusz.
-A teraz zabieram Państwa na kawę, chociaż nie mam auta!
-Zaproponował Michał.
-Ja nie mogę, przepraszam, wiesz Paulina. -Wymigał się Mario.
-Ale Tobie nie daruję! Porywam Cię! -Rzucił Michał w stronę
Majki.
-Tak, ją masz porwać! -Wrobił ją Wlazły.
-Wielkie dzięki Mariusz, odwdzięczę się. -Wskazała na niego
palcem.
Majka i Michał ruszyli w kierunku parkingu.
***
W tym czasie
zaniepokojona Nina wysłała Karolowi sms-a, chciała znać wynik sprawy
Winiarskich.
-Udało się Stempel! -Krzyknęła nie kontrolując emocji.
-Co się udało? Dostanę podwyżkę? -Spytał z nadzieją chłopak.
-Nie, ale pomyślę w kwietniu. -Rzuciła szefowa dodając: -A
to co powiedziałam wcześniej, że się udało, to wiesz, nic ważnego. -Powiedziała
szatynka, choć wcale tak nie myślała.
Chwilę potem pod salon Niny podjechało białe, drogie auto.
-O Karol już jest! -Rzuciła zielonooka.
-Idę do sklepu i zaraz wrócę. -Powiedział uchylając drzwi
Kłos.
Stempel oniemiał. Nie wiedział, że szefowa zeszła się z
przystojnym siatkarzem.
- Ale jak to? Nie jesteś już niezależną singielką? -Spytał.
-No wiesz Stempel. Trzeba sobie układać życie, nie? Ja mam
faceta, a Ty sobie poszukaj jakieś laski. -Powiedziała zadowalająco Nina.
Stempel nie wiedział co zrobić, kochał tę dziewczynę już od technikum, a to
ciągłe udawanie, że nic do niej nie czuje było błędem. Zrobił sobie mocną kawę
i wypił ją dwoma łykami. Ukląkł na jedno kolano.
Karol wszedł do salonu z torbą zakupów.
-Gotowa? -Spytał szatynkę czytającą gazetę. Potem spojrzał
na Stempla.
Stempel o mało nie dostając kapitulacji serca, więc rzucił ciężko
dysząc: -Tabletka! Moja tabletka! Zgubiłem ją!
-Stempel?! Na co Ty bierzesz leki? -Rzuciła pracodawczyni.
-Na ciśnienie! Wiesz od tych kaw. -Stempel wyglądał jak
wariat.
Kłos popatrzył na niego z aprobatą. Kompletnie nie wiedział,
o co mu chodzi, ale stał cicho.
-Aaa.. Zostawiłem je w domu. -Przypomniał sobie Stempel.
Wszyscy opuścili salon, a Stempel smutno popatrzył na
trzymającą się za ręce parę.
***
Majka i Michał
siedzieli w kawiarni.
-Czemu mi wcześniej nie powiedziałaś? -Spytał Winiarski.
-Ja po prostu nie lubię o tym mówić. Mało osób o tym wie.
-Powiedziała blondynka.
-Domyślam się, ale mi nadal na Tobie zależy. -Powiedział brunet.
-Nie powinniśmy się spotykać. -Powiedziała niebieskooka.
Winiarski poczuł jak jego chęć do życia maleje. Nie chciał
tego. Kochał Majkę, a ona wciąż stawiała mu opór.
-Nie ma sensu, jeśli nie chcesz. Masz rację, znajdziesz
sobie lepszego niż ja. -Rzucił przekonująco.
-Nie chodzi o to.. Jesteś jak chodzący ideał, ale masz
dziecko i byłą żonę, która nadal Cię kocha. -Tłumaczyła się Majka.
-Masz rację kocha, ale moje pieniądze, wspomnienia i sławę.
-Skomentował Winiarski.
-Nie powinieneś tak mówić. Pamiętasz 13 maja 2006 rok,
prawda? -Rzuciła Majka.
-Tak, pamiętam. W tym dniu popełniłem największy błąd mojego
życia. -Potwierdził Michał.
-Nie tego dnia, poślubiłeś swoją żonę, z którą masz
wspaniałego synka. Ona Cię kocha Michał. W ogóle niepotrzebnie zawróciłeś sobie
mną głowę. Nie powinnam była się z Tobą spotykać. -Przyznała blondynka.
-Kiedy zobaczyłem Cię pierwszy raz, już wtedy wiedziałem, że
moje małżeństwo nie istnieje. Nagle, gdy wszedłem do Twojego salonu… A tam Ty...
Nie mogłem przestać o Tobie myśleć. Chciałem wybić sobie Ciebie z głowy, ale
nie umiałem i nadal nie umiem. Dlatego chciałem, żeby mnie opętało, choć czułem
się z tym jak z chorobą. -Wyznał.
Majce napłynęły łzy do oczu, w życiu nie słyszała
piękniejszej przemowy miłosnej. Przysunęła się do niego, prawą dłoń położyła na
jego twarzy, on objął ją lewą ręką. I stało się, pocałowała go. Ich pocałunek
był jak niebiańskie ptasie mleczko. Kuszący, a zarazem słodki widok.
-Żegnaj. -Rzuciła z łzami i wyszła z kawiarni.
***
Majka wróciła do domu.
-I jak było? -Powitała ją Nina uśmiechając się szeroko.
-No wiesz, wszystko skończyło się dobrze. -Rzuciła Majka.
-Czyli jesteście z Miśkiem? -Spytała podekscytowana.
-Właśnie zakończyłam naszą znajomość. -Powiedziała
blondynka.
Nina oniemiała. Była wściekła na przyjaciółkę.
-Wiesz co Ci powiem? Że jesteś głupią pipą! -Rzuciła
oskarżycielsko szatynka. Fuchnęła, obróciła się na piecie i z urażoną miną paradowała
do swojego pokoju. Nie wyszła z niego przez resztę wieczoru.
Kilka dni później.
Kilka dni później.
Rano w niedzielę
obie poszły na 9:00 do kościoła i zaspane wróciły do domu.
-Już nigdy nie wyrwiesz mnie rano do kościoła! -Powiedziała zielonooka.
Majka wzruszyła niewinnie ramionami.
O 13:00 Nina ugotowała indyka z polewie pieczarkowej.
Pyszności!
Było po 15:00 obie
siedziały na kanapie oglądając jakiś denny serial. Nagle rozległ się dzwonek do
drzwi.
-Otworzę! -Rzuciła Majka.
-O cześć Karol. -Przywitała Kłosa.
-Hej, ja do Niny. – Wyciągnął szyję i zajrzał do środka.
Nina słysząc znajomy głos podbiegła do Karola i rzuciła mu
się na szyję.
Majka popatrzyła na szczęśliwych przyjaciół i opuściła hol.
-Mam do Ciebie pytanie. – Spojrzał na szatynkę.
-Tak? -Spojrzała na niego pytająco.
-Co powiesz na spędzenie niedzieli u moich
rodziców, w Warszawie? Tak mały wypad za dwa tygodnie. Lub w sobotę, zależy co wolisz. -Rzucił.
-Naprawdę? Do rodziców? Po co? Daj sobie spokój.
-Powiedziała niedbale zielonooka.
-Oni po prostu chcą Cię poznać. W końcu jesteśmy razem nie?
Olkę poznali, jakieś 7 lat temu.. -Wspomniał Wąski.
-Koniec gadania o Twojej byłej. Pojadę. Niech Ci będzie. -Powiedziała,
a on wpił się w jej warg.
Hej Miśki! :D Nowy rozdział. Jakoś dajemy radę. Dzięki! Za
już przeszło 700 wyświetleń. To naprawdę daje niezłego kopa i chęci do pracy. :) Oby tak dalej. :D Piszemy dla Was :D Bo bez WAS nie było by NAS. :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz