sobota, 4 lipca 2015

Rozdział XXI






   Lubin

Nina siedziała na stacji kolejowej siedząc na ławce przy dwóch swoich walizkach. Nadal do niej nie docierało, co usłyszała raptem dwie godziny temu. Jak mogła dać się wplątać w te sidła? Była aż tak naiwna?  Chciało jej się płakać i pewnie by tak zrobiła, gdyby nie to, że na stacji było dużo ludzi. Wściekła cisnęła przed siebie kamień leżący obok. Z całej siły zaciskała powieki, czuła jak róż wypływa na jej policzki. Czuła się jak w bajcie, tylko zakończenie było jakieś inne. Właśnie nadjechał jej pociąg. Wstała chwyciła walizki i ruszyła w jego stronę.

-Dzień dobry. - Bąknęła do dozorcy kolejowego. Ten spojrzał na nią i rzucił:

-Dzień dobry, a dokąd pani jedzie?

-Do Bełchatowa. - Niemal załkała. Wiedziała, że wygląda okropnie, że wszyscy zwracają na nią uwagę. W końcu nie każdy chodzi z podpuchniętymi oczami. Nie ma siły na rozmowę. Chciała tylko jak najszybciej uciec do domu, do Bełchatowa



   Kilka godzin później, Bełchatów

Doskonale pamiętała jak trafić z dworca kolejowego na ulicę 1 Maja. Mieszkanie tak jak się spodziewała było czyste i puste. Majka zawsze dbała o porządek, w przeciwieństwie do niej. Uśmiechnęła się lekko gładząc ręką tak znienawidzony wieszak, w który często uderzała głową, nawet za nim tęskniła. Teraz brakowało jej przyjaciółki, która była oddalona o tysiące od niej kilometrów. Była tak zmęczona, że poszła do swojego starego pokoju, padła na łóżko i usnęła z poczuciem, że tutaj właśnie jest jej miejsce.



   Kilka dni później.

-Szefowa? - Wydukał Stempel widząc Ninę w salonie.

-Tak Stempel, wróciłam. - Powiedziała starając się uśmiechnąć, choć trochę szatynka.

-Coś się stało? - Zapytał pracownik.

-Wróciłam Stempel, na stałe. Nie mogę Ci dłużej wynająć salonu, ale możesz znowu zostać starym Stemplem, moim ulubionym pracownikiem. - Rzuciła szarmancko.

-Oczywiście szefowo. Tak się cieszę, że wróciłaś! - Zawołał i przytulił Ninę.

-Ja też Stempel, uwierz mi, że ja też. -Powiedziała przytulając go.

-Tyle mam Ci do opowiedzenia! - Ekscytował się fryzjer.

- Mów newsy Stempel. -Ponagliła go, rozpakowując swoje ulubione grzebienie.

-Pani Winnicka była tydzień temu, bo jej syn wychodził za mąż. – Opowiadał chłopak.

-Super! Jak ją uczesałeś? - Zapytała zielonooka.

-W ten je ulubiony włoski koczek. - Rzucił Stempel, po czym dodał: -Ta... Pani Barańska się rozwodzi! Po pięciu latach małżeństwa! - Powiedział z przejęciem.

-O kurczę! A tacy idealni. Robercik w kółko w delegacji. - Stwierdziła Nina.

-Miał kochankę! A nawet dwie! - Cała ta rozmowa trwała w najlepsze, tyle ciekawych spraw się wydarzyło pod jej nieobecność. Szatynka z przejęciem słuchała plotek i wieści na temat jej stałych klientów. Dopiero po półgodzinie ich „transfer danych” został przerwany.

-Pani Nina wróciła! -Rzuciła się w jej stronę, pani Winnicka.

-Witam panią. Pani Beato! -Zawołała szczęśliwa z powrotu panna Tul.

-Tyle rzeczy się wydarzyło! Pani Borejkowa pytała ostatnią o panią. - Mówiła z przejęciem starsza kobieta.

-Wróciłam i to już chyba na zawsze. - Powiedziała wreszcie szczerze uśmiechnięta Nina.



   Rio de Janeiro

-Gotowa? - Spytał Michał.

-Spakowana, raczej niczego nie zapomniałam. - Rozglądała się po salonie Majka. Wsiedli na motorówkę i odpłynęli w stronę miasta. Majka po raz ostatni spojrzała na ukochaną wyspę. Tyle wspomnień, tyle tego co tu przeżyła, to będzie w niej już na zawsze. Po chwili podjechała po nich taksówka i odjechali na lotnisko. Lot mieli zaplanowany na 5:00 rano, czyli na czas Polski powinni dolecieć na 17:00 po południu.

-Podobało Ci się? – Spytał niebieskooki.

-Było cudownie. Najlepsze wakacje w moim życiu. – Westchnęła zachwycona Majka.



   Bełchatów

-Aaa! Kochanie! Wróciłaś! - Zapiszczała Ewka, gdy przed drzwiami zobaczyła Michała i Majkę.

-Wróciłam i tęskniłam za moimi kochanymi myszkami! - Zawołała blondynka, witając się z kuzynką.

-Marysia, Mateusz, ciocia z wujkiem przyjechali! - Rzuciła do korytarza jej rozmówczyni.

-Ciocia! - Krzyknęli jednocześnie Marysia i Mateusz.

-Kochani moi. Mam coś dla was! - Powiedziała Majka wyciągając z torby prezenty. Majka wyciągnęła piłkę dla Mateusza (identyczną, jaką Michał kupił Olkowi), a Marysi śliczną brazylijską lalkę.

-Dziękujemy! – Zawołały dzieciaki i przytuliły ukochaną ciocię.

-A tu mam coś dla Ciebie. - Powiedziała Majka dając granatowe pudełeczko Ewce.

-Dla mnie? – Dziewczyna była zdziwiona. Otworzyła pudełko, a w środku były długie, złote, wyjściowe kolczyki z malutkim napisem - Brasil, którego nikt by nie dojrzał z daleka.

-Są piękne! Dziękuje, no nie trzeba było! - Brunetka przytuliła Majkę.

-Zasłużyłaś, za te wszystkie momenty, kiedy nie było Niny, a ja kogoś potrzebowałam. - Odwdzięczyła się panna Ludwiczak.

-No my już lecimy. Cześć. - Powiedział Michał.

-Do zobaczenia. - Dorzuciła Majka i wyszli. Winiarski podwiózł Majkę pod blok.

-Wyjść z Tobą? - Zapytał.

-Nie. Nie ma takiej potrzeby, dam sobie radę. Jest winda. -Powiedziała jak zawsze samodzielna pani dyrektor.

-To do usłyszenia, kochanie. -Powiedział Winiarski i dał jej buziaka na pożegnanie.

-Pa. – Odpowiedziała i biegiem ruszyła w kierunku wejścia. Weszła z obiema walizkami do bloku i windą wjechała na 8 piętro. Otworzyła drzwi swoim kluczem. Była zdziwiona w korytarzu były kurtka i buty panny Tul.

-Nina jesteś tu?! – Zawołała z nadzieją w głosie.

-Jestem, wróciłam! -Wybiegła ze swojego pokoju szatynka.

-Kochanie, wróciłaś! - Zawołała rzucając się w ramiona przyjaciółki.

-Na zawsze, już na zawsze. - Zapewniała ją w objęciach Nina.

-Mam taką nadzieję! To siadajmy i opowiadaj. - Rzuciła niebieskooka.

-Zerwałam z Wojtkiem. - Powiedziała z drżącym głosem szatynka. Ten fakt mimo wszystko nadal do niej nie docierał.

- Ale dlaczego? - Zapytała Majka.

-Włodarczyk usłyszał jak Karol mówi Twojemu Michałowi, że Olka jest w ciąży. Postanowił wykorzystać sytuację, napisał wiele anonimów do Karola, że miał ze mną romans. Potem znasz już historię. – Nina czuła, że się zaraz rozklei.

-A to jełop! – Oburzyła się Majka.

-Uwierz mi, znacznie gorszy niż myślisz. – Zaczęła pociągać nosem, jej (znów) współlokatorka.

- Ej… Teraz jesteś tutaj… Nic ci już nie zrobi… A jak tylko go spotkam! To tak oberwie, że się przez tydzień nie podniesie! – Trajkotała zdenerwowana panna Ludwiczak i objęła przyjaciółkę. Cały wieczór nadrabiały ten cały stracony czas. Zupełnie zaskoczone spojrzały na zegarek.

-Mamma mia! Już 23:00! -Zawołała Majka.

-Idź się kąpać. - Rzuciła Nina i w żółwim tempie zwlekła się z sofy.

-Dobranoc. - Powiedziała blondynka, kiedy obie już w piżamach wchodziły do swoich pokoi.

-Branoc. - Odpowiedziała uśmiechnięta zielonooka.



   Rano Majka zaczynała znów pracę. Budzik zadzwonił o 6:45. Nie chciało się jej wstać, tam spała, do której chciała. Z dala od pracy, papierów, raportów i służbowych spotkań.

-Czyżby kluski z serem? – Mówiła sama do siebie przemierzając salon i pociągając nosem.

-Tak, w ramach rekompensaty. - Odwiedziła Nina.

-Jakiej? – Zapytała rozsiadając się na jednym z krzeseł.

-Miałaś rację Włodarczyk to facet nie dla mnie. - Powiedziała wymachując łyżką w powietrzu szatynka.

-Nina, ile lat my się znamy? Dziesięć? Ja zawsze mam rację. - Odpowiedziała skromnie Majka.

-Hahaha. - Zaśmiała się kpiąco jej przyjaciółka.

-Wspomnisz moje słowa. - Pogroziła palcem Majka. Po raz pierwszy, od dawna jadły razem śniadanie. Zdążyły już zapomnieć, jakie to przyjemne.

-Do której pracujesz? - Spytała pochłaniając ostatnią kluskę z talerza zielonooka.

-Niby do 16:00, ale po tej przerwie nie wiem, czy nie zastanę sterty papierkowej roboty. -Powiedziała niechętnie Majka.

-Mhm... Ja też idę do pracy. Znów współpracujemy ze Stemplem. Brakowało mi go. - Przyznała.

-Od razu mówiłam, po co na drugi koniec Polski wyjeżdżać. -Rzuciła blondynka.

-No właśnie… - Westchnęła Nina.



   FOLK DESIGN, biurowiec

-Pani Dyrektor! Dzień dobry! - Zawołała niemal skacząc w miejscu Katarzyna.

-Dzień dobry. Kasia stało się coś? - Spytała dyrektorka.

-Jesteśmy na 1 miejscu w rankingu działów w miesiącu czerwiec! - Relacjonowała Pawlikowska.

-Wspaniale! - Pochwaliła Majka.

-Cześć. - Niespodziewanie pojawił się Łukasz. Katarzyna postanowiła nie przeszkadzać i odeszła.

-Cześć. Co słychać? - Spytała Majka.

-Świetnie wyglądasz. Jak wakacje? - Mazur uśmiechnął się.

-Tak jak widzisz, pogoda była super, ocean, plaża. Wiesz, żyć nie umierać. - Zrelacjonowała krótko blondynka.

-Będziemy rywalizować. - Powiedział Łukasz.

-W czym? - Zapytała Ludwiczak.

-Wyjazd służbowy do Sztokholmu w październiku się szykuje. Będzie niezłe starcie wszystkich dyrektorów. - Zapowiedział Mazur.

-Fakt, powalczę. Wspaniałe wyróżnienie. A teraz Cię przepraszam, ale ma furę roboty. To cześć. -Rzuciła Majka.

-Do lunchu. -Pożegnał ją Łukasz.



   Salon fryzjerski

-Hej Stempel. Mam kogoś na dziś? - Przywitała Janickiego, Nina.

-Cześć, tylko dwie osoby masz wpisane. - Zerknął w notes, Adam.

-Czyli lajtowo. - Powiedziała zdejmując kurtkę. Drzwi otworzyły się to pani Halina przyszła na strzyżenie.

-Dzień dobry pani Halinko. - Przywitała stałą klientkę Nina.

-Pani wróciła? Panie Stemplu, mogę uczesać się u pani Tul. Tyle czasu jej nie było.

Chłopak przewrócił oczami i oczywiście się zgodził.

-Bardzo mi miło panią widzieć. - Powiedziała Nina, kiedy kobieta usiadła na fotelu.

-A ja się cieszę, że pani wróciła. - Odpowiedziała pani Halina. Nina uśmiechnęła się, co było widać w lustrze.



   Bełchatów ulica Lipowa

-Olka jesteś pewna, że wszystko w porządku? - Zapytał Karol.

-Tak dam sobie radę, nie mam pięciu lat. - Odpowiedziała wzburzona dziewczyna.

-Lekarz Ci nie kazał wstawać, czyli będę zaglądać codziennie wieczorem. I błagam Cię nie łaź tak dużo. - Pogroził Kłos.

-To tylko spuchnięte nogi. - Przekonywała Dudzicka.

-Nogi - nogami, lekarz - lekarzem. - Zignorował Aleksandrę. Ostatnio Ola nie wyglądała najlepiej, 7 miesiąc ciąży dał się jej we znaki.  Na twarzy zmizerniała i pojawiły się lekkie zmarszczki w okolicach oczu. Ostatnio bardzo urósł jej brzuch. Nogi niemiłosiernie puchły, nie miała siły na nic. Była bardzo osłabiona.

-Przyjdę jutro o 18:00. Idę, pa. – Zawołał i cicho zamknął za sobą drzwi.

-Cześć. – Rzuciła od niechcenia. Nie miała zamiaru słuchać ani lekarza, ani Karola. Tuż po tym jak Kłos opuścił mieszkanie wstała spod koca i zaczęła chodzić po mieszkaniu, a później nawet wyszła na miasto.



   Majka właśnie skończyła pracę i postanowiła odwiedzić Karola. Chciała mu dać prezent z Rio. Podjechała pod blok i wjechała na 6 piętro.

-Cześć. - Powiedziała, kiedy Karol otworzył jej drzwi.

-Hej, miło Cię widzieć, wchodź. - Zaprosił ją do środka.

-Tu masz coś ode mnie i Michała z Rio. - Podarowała mu olbrzymi kapelusz.

-O rany! Dziękuje, jest świetny. Porobię sobie w nim dziś selfie na snappa. - Powiedział zadowolony.

-Fajnie, że Ci pasuje. - Ucieszyła się Majka.

-Może usiądziesz w salonie, chcesz coś do picia? - Spytał Kłos.

-Jeśli masz to sok pomarańczowy. – Odpowiedziała i usiadła na sofie.

-Mam. - Rzucił i chwilę później niósł w szklance sok dla gościa.

-Muszę Ci coś powiedzieć, ale musi to zostać między nami. - Powiedziała panna Ludwiczak.

-Dobra, obiecuję. Nikomu nie powiem. - Przyrzekł Karol.

-Nina wróciła do Bełchatowa, zerwała z Włodarczykiem. - Zaczęła tajemniczo. Karolowi oczy zapłonęły ze szczęścia. Lekko drgnął i wziął głęboki oddech. Mała iskierka nadziei zabłysnęła na nowo.

-Okazało się, że założył się z Andrzejem, że odbije Ci dziewczynę. To on wysyłał te chore anonimy do Ciebie... - Powiedziała dziewczyna.

-Zaczynam wszystko rozumieć. Co za skurwesyn! – Uderzył pięścią w oparcie fotela Kłos.

-Kawał gnoja, wiem.  -Rzuciła nader spokojnie Majka.

-Dzięki, to naprawdę ważne. Doceniam, co dla mnie robisz. - Powiedział Karol.

-Daj spokój. Na tym polega przyjaźń. Zapraszam Cię na moje urodziny. -Wstała z kanapy.

-Kiedy wyprawiasz? - Zapytał.

-3 lipca, godzina 17:00, u mnie w mieszkaniu. Ja już idę. – Zerwała się z miejsca.

-Przyjdę oczywiście. Trzymaj się, cześć. - Odprowadził ją do drzwi.



   -No co tak długo? –Rzuciła niezadowolona Nina, kiedy Majka wróciła. Była już 18:00.

-Przepraszam, furę roboty miałam. Nie było mnie 10 dni, a sajgon zrobili jak nie wiem. - Powiedziała barwiąc pracę Majka.

-Tak to jest, najpierw się baluje, a potem odpracowywuje. -Wytknęła w jej stronę język Nina.

-Śmieszne. - Powiedziała sztywno Ludwiczak.

-Zgadnij, co ugotowałam. - Trzymała Majkę w napięciu Nina.

-Czyżby mojego ulubionego kurczaka w sosie? -Spytała.

-Tak jest! - Rzuciła Nina.

-A! I mam coś dla Ciebie! - Majka pobiegła do pokoju po prezent.

-Proszę. - Podarowała książkę przyjaciółce.

-Książka kucharska - Po regionach Brazylii. - Przeczytała napis na okładce Nina.

-No, nie wiedziałam, co Ci kupić, a wiem, że to wykorzystasz. –Zaczęła Majka.

-Dziękuje, od jutra króluje u nas kuchnia brazylijska. -Powiedziała z błyskiem Master Chefa panna Tul.



   Bełchatów, dwa dni później (30 czerwca)

-Sto lat, sto lat! Niech żyje, żyje Nam, sto lat, sto lat! Niech żyje, żyje nam! Jeszcze raz, jeszcze raz, niech żyje nam! A kto? Panna Ludwiczak! – Nina z piskiem wpadła do pokoju przyjaciółki.

-Ja Cię chyba uduszę, wiesz która jest?! 6:00 rano! - Grzmiała Majka.

-I tak byś za 45 minut wstawała. - Przekomarzała się szatynka.

-Bardzo śmieszne. A za pamięć dziękuje. - Powiedziała w nieco lepszym nastroju.

-Wstawaj! -Ponaglała ją zielonooka.

-Skoro mnie obudziłaś, to chyba nie mam wyjścia. -Powiedziała Majka wychodząc z łóżka. Nina wyszła z pokoju przyjaciółki i poszła do kuchni. Majka ubrała się, poszła do łazienki i już całkowicie ogarnięta weszła do kuchni.

-Następny! –Wydarła się Majka widząc dzwoniącą komórkę z napisem "Wojtek dzwoni".

-Nie obudziłeś mnie, frajerze. - Przywitała brata.

-O Ty! Tym razem Nina, mnie wyprzedziła. No nic! Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń, więcej egzotycznych wakacji w różnych krańcach świata. Żebyś dogadywała się z naszymi rodzicami. Żebym był już zawsze Twoim kochanym bratem. Szczęścia z Michałem! Żebyś nie kłóciła się z Niną no i ogólnie wszystkiego dobrego! -Wyrecytował ze swojej głowy życzenia Wojtek Ludwiczak.

-Dziękuje braciszku. - Rozczuliła się Majka.

-Wyprawiasz urodziny? - Zapytał brat.

-Tak, zapraszam Cię 3 lipca o 17:00, do mnie. - Powiedziała panna Ludwiczak.

-Extra, przyjadę. - Zawołał do telefonu. Majka zakończyła chwilę później rozmowę z bratem.

-O widzisz, jak nie ja, to brat by Cię obudził. - Rzuciła niewinnie szatynka i wystawiła w jej stronę język.



   FOLK DESIGN

-Dzień dobry Pani Dyrektor. Wszystkiego najlepszego! - Przywitała Majkę asystentka.

-Witaj Kasiu, dziękuje za pamięć. - Rzuciła wesoło blondynka.

-Pan Winiarski czeka na panią w gabinecie. - Powiedziała Pawlikowska.

-Czeka na mnie? Dobrze... To ja już idę. - Niebieskooka była lekko zakłopotana. Otworzyła drzwi gabinetu i zobaczyła Michała obracającego się wkoło na jej fotelu.

-Może Ci przeszkadzam? - Spytała Majka.

-Ależ skąd?! Pani Dyrektor?! Nigdy. Proszę, to dla Ciebie. - Wręczył jej bukiet pięknych, czerwonych róż.

-Dziękuje, kochanie. - Powiedziała Majka całując Winiarskiego.

-A tak sobie pomyślałem, że może urodziny wyprawisz u mnie w domu? Wiesz, mam duży salon, a u Ciebie w mieszkaniu będzie trochę ciasno. - Rzucił pomysłem Michał.

-Naprawdę? Jesteś pewien? - Majka była zachwycona pomysłem.

-W końcu to Twoje urodziny, aaa… I pamiętaj zaprosić dzisiaj Wlazłych. - Przypomniał jej brunet.

-O dzięki za przypomnienie. Zadzwonię do Pauliny za chwilę. - Powiedziała Majka, ale musieli przerwać rozmowę, bo znów ktoś im przerwał.

-Halo? - Zawołała Majka.

-Cześć córuś, tu rodzice. - Majka usłyszała głos Stefy. - Chcieliśmy życzyć Ci wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń, sukcesów zawodowych, szczęścia z Michałem, dobrego kontaktu ze wszystkimi dookoła. Przy okazji masz pozdrowienia od taty.

-Dziękuje za pamięć. Pozdrów go też. Jestem w pracy muszę kończyć. - Rzuciła blondynka.

-No nie przeszkadzaj sobie. Trzymaj się. - Usłyszała głos matki.



   Salon fryzjerski

-Stempel, jak myślisz co mogę kupić Majce na dwudzieste trzecie urodziny? -Spytała Nina czesząc jakąś klientkę.

-Podpaski kup, wykorzysta przynajmniej. - Odpalił Stempel.

-Słucham?! O nie Stempel, to musi być coś bardziej oryginalnego, droższego... -Wyjaśniła szatynka.

-Niech kupi pani antyramę. -Odezwała się młoda klientka.

-Naprawdę, pani tak myśli? - Poprosiła o komentarz Nina.

-Będzie zachwycona i niech pani poukłada w tej antyramie zdjęcia pani przyjaciółki, wasze wspólne, jej z chłopakiem. -Zaczęła się rozkręcać kobieta.

-Ma pani rację! Przecież to takie oryginalne, Majka się ucieszy jak dziecko. No i oczywiście wyniesie mnie około 100 zł albo i drożej, a jeszcze jej kosmetyki dokupię. Dziękuje pani! - Nina była zadowolona i tryskała energią. Klientka uśmiechnęła się szeroko, że pomysł przypadł do gustu jej ulubionej fryzjerce.



   Bełchatów, dom Wlazłych

Paulina Wlazły siedziała w szlafroku nad laptopem ze stertą papierkowej roboty w kuchni. Kubki z resztką kawy błagały o umycie. Nagle telefon zadzwonił. "Majka".

-Cześć Majuś, co słychać? -Przywitała dzwoniącą Paulina.

-Witaj Paulinko. Chciałabym zaprosić Ciebie, Mariusza i Arka na moje urodziny 3 lipca, w ten piątek o 17. - Zaczęła blondynka.

-Dziękujemy za zaproszenie. A gdzie wyprawiasz? - Spytała jej rozmówczyni.

-W domu Michała. -Odpowiedziała panna Ludwiczak.

-To świetnie, oczywiście przyjdziemy wszyscy. -Odezwała się Paulina.

-Bardzo się cieszę, do piątku. -Usłyszała głos Majki.

-Cześć. -Odpowiedziała Paulina i rozłączyła się.



   2 lipiec, Bełchatów, ulica Lipowa

Panna Dudzicka nie czuła się dziś najlepiej. Od samego rana bolały ją plecy. Teraz była już 14:00, postanowiła więc iść do kuchni, bo strasznie chciało się jej pić. Poczuł straszny skurcz w okolicach brzucha. Nagle poczuła jak coś mokrego przenika jej przez ubrania. Przerażona zerknęła na spodnie. To wody jej odeszły. Natychmiast chwyciła za telefon.

-Halo?! Karol, zaczęło się! - Załkała do słuchawki.

-Jak to?! Już?! Przecież to dopiero 7 miesiąc! - Usłyszała głos siatkarza w słuchawce.

-To nie zależy ode mnie, wody odeszły! Błagam Cię przyjedź! -Krzyczała do telefonu.

-Uspokój się, już jadę. - Zawołał i rozłączył się.



   Bełchatów, ulica 1 Maja

-Hej, hej! - Zawołała Majka do pustego korytarza.

-No cześć. Wreszcie się wcześniej urwałaś.

-Musiałam prawie błagać, żeby mnie puścili. - Westchnęła blondynka.

-Czemu? - Nina spojrzała na przyjaciółkę, która weszła do kuchni.

-Chcieli iść na piwo, ale przełożyłam na sobotę. - Rzuciła Majka ściągając żakiet.

-No proszę. -Skomentowała Nina. Nagle telefon Majki zadzwonił. "Karol"

-Cześć, co słychać? - Rzuciła Majka do telefonu.

-Zostałem ojcem! Mam syna! - Zawołał szczęśliwy Kłos.

-O, naprawdę! Przecież to miało być... Dopiero we wrześniu. - Starała się zachować zdrowy rozum panna Ludwiczak.

-Ale stało się dziś! Co prawda, początek 7 miesiąca. - Przyznał Kłos.

-Gratuluję tatusiu! - Złożyła gratulacje blondynka.

-Widzimy się jutro! Cześć! – Pożegnał ją. Nawet nie zdążyła odpowiedzieć, bo Wąski już się rozłączył.

-Gratulacje, tatusiu? - Zmarszczyła czoło Nina.

-Karolowi urodził się syn. - Powiedziała spokojnie Majka.

-Utrzymujecie kontakt?! - Spytała podejrzliwie Nina.

-Słuchaj, nie obrażaj się. Jak się wyprowadziłaś, bardzo potrzebowałam towarzystwa, Michał ciągle był zajęty Olkiem i w ogóle. Co prawda miałam Ewkę, ale wiadomo ona też ma dzieci i mało czasu. Po prostu zaprzyjaźniliśmy się z Karolem. Samo tak wyszło. -Wyjaśniła sprawę Majka.

-I nic mi nie powiedziałaś? -Nina była trochę zła na przyjaciółkę.

-Wiedziałam, że się zezłościsz, tak jak to robisz teraz. -Stwierdziła Majka.

-Przepraszam, ostatnio jestem nerwowa. To przez ten cały Lubin. –Westchnęła Nina.

    

   Kilka dni później, ulica Roweckiego 18

-Są już pierwsi goście. - Poinformował Majkę, Michał stojący w oknie.

-Rany, kto przyjechał? -Majka była cała spanikowana, a wyglądała dziś olśniewająco. Całą noc miała wałki na głowie, co dziś dało wspaniały efekt. Jasne loki w podpięciu wyglądały ślicznie. W dodatku miała na sobie przepiękną koralową sukienkę.

-Państwo Wlazły i Twój brat. - Odpowiedział Winiarski.

-Wpuść ich, chyba ktoś przysłał mi mms-a. - Rzuciła Majka i pobiegła do komórki. Na przesłanym zdjęciu widniał nie kto inny jak Karol Kłos z dwiema butelkami alkoholu.

-Majka! - Michał zawołał ukochaną.

-Idę!  -Dziewczyna zbiegła po schodach z góry. Na dole w salonie stało już całe towarzystwo.

-Witajcie. - Powiedziała Majka i podeszła do brata.

-Życzenia już odpukałem, a tu skromny upominek dla Ciebie. - Brat wręczył jej torbę ozdobną. Majka wyciągnęła pudełko złoty naszyjnik i kolczyki z Apartu.

-To ma być drobny upominek?! - Majka była zła, że brat wydaje tyle pieniędzy na nią.

-No patrzcie, jaka siostra. Ja jej daje prezent, a ona krzyczy. - Pożalił się na głos Wojtek. Całe towarzystwo wybuchnęło głośnym śmiechem.

-Nie krzyczę. Dziękuje, kochany jesteś. - Przytuliła go.

-A to od nas. - Powiedzieli Paulina i Mariusz. Podarowali Majce dużą kopertę.

-Co wyście wymyślili. -Zastanawiała się blondynka. Było to wejście do SPA w najbliższym miesiącu, na 6 zabiegów.

-I po co tyle wydawać. -Główkowała Majka. -Dziękuje nie trzeba było się tak rzucać.

-Jeszcze to. - Mały Arek trzymał w rączce Merci.

-Dziękuje myszko. - Niebieskooka dała buziaka chłopcowi w policzek. Majka zaprosiła gości do salonu i poczęstowała ich ciastami, słodyczami i kawą. Do domu Winiarskiego wpadła zdyszana Nina.

-Jestem wreszcie. - Weszła do salonu i wręczyła przyjaciółce szminkę o odcieniu ciemnego różu.

-Jedna, co się nie rzuciła. - Powiedziała Majka.

-Masz antyramę w pokoju. Jak Cię nie było założyłam Ci na ścianie. –Przyznała z uśmiechem Nina i puściła do niej oko.

-Naprawdę? Pokaż. - Zażądała panna Ludwiczak. Majka miała szczęście, że Nina sfotografował nowy obiekt na telefonie.

-Nasze zdjęcia, moje i Misiek nawet jest. - Majka uważnie się przyjrzała. - Dziękuje, wariatko. Kocham Cię. - Przytuliła mocno przyjaciółkę.

-Spodziewamy się jeszcze kogoś? - Spytała Paulina.

-Jeszcze Karol. - Poinformowała gości Majka.

-A widzieliście już jego syna? - Zapytał Mariusz.

-Nie, nie wysłał nam zdjęcia jeszcze. - Odpowiedział Michał.

-No to podziwiajcie. - Mariusz podał swój telefon Majce i Michałowi. Nina, która siedziała obok Majki nie mogła się powstrzymać, żeby zobaczyć małego Kłosa. Jednak się opamiętała i zachowała obojętność.

-Jest już! Przyjechał! -Mały Aruś biegał po całym salonie.

-Arek, nie biegaj, chodź tu natychmiast! - Paulina starała się uspokoić syna. Lecz Arek nie posłuchał postanowił grzecznie stać i czekać na wujka Karola.

-Ktoś zamawiał Złotego Kłosa i Jacky Danielsy? - Zawołał z alkoholem w rękach. Michał podszedł do Karola przywitał się i zabrał trunek na stół.

-No solenizantko! -Zaczął Karol. -Wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, dużo miłości z Winiarem wariatem, więcej wypadów do Rio i spełnienia wszystkich marzeń! - Złożył życzenia i dał buziaka Majce w policzek.

Nina z zazdrością patrzyła na tę scenę, choć starała się nie zwracać uwagi.

-Cześć. - Karol podszedł do reszty i zajął miejsce przy stole obok Mariusza.

-To, co dmuchaj Majka. - Michał przysunął tort bliżej dziewczyny.



Hej..? Hmm... Zawsze były Miśki... Ok. Dzisiaj będą koty! :D  Hej koty! Zapraszamy do czytania! To najważniejsze! Jak mijają wakacje? Pogoda jest cudna! Wracając do bloga... Wielkie powroty... Majka wraca z wakacji, Nina z Lubina... Poród Olki, a kolejne intrygi, już w następnym rozdziale! Zapraszamy 11 lipca!
PS. Dziękujemy za ponad 1500 wyświetleń! <3 Jesteście wspaniali i oby tak zostało! :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz