Lubin
Nina siedziała na stacji kolejowej siedząc na ławce przy
dwóch swoich walizkach. Nadal do niej nie docierało, co usłyszała raptem dwie
godziny temu. Jak mogła dać się wplątać w te sidła? Była aż tak naiwna? Chciało jej się płakać i pewnie by tak
zrobiła, gdyby nie to, że na stacji było dużo ludzi. Wściekła cisnęła przed
siebie kamień leżący obok. Z całej siły zaciskała powieki, czuła jak róż
wypływa na jej policzki. Czuła się jak w bajcie, tylko zakończenie było jakieś
inne. Właśnie nadjechał jej pociąg. Wstała chwyciła walizki i ruszyła w jego
stronę.
-Dzień dobry. - Bąknęła do dozorcy kolejowego. Ten spojrzał
na nią i rzucił:
-Dzień dobry, a dokąd pani jedzie?
-Do Bełchatowa. - Niemal załkała. Wiedziała, że wygląda
okropnie, że wszyscy zwracają na nią uwagę. W końcu nie każdy chodzi z
podpuchniętymi oczami. Nie ma siły na rozmowę. Chciała tylko jak najszybciej
uciec do domu, do Bełchatowa
Kilka godzin później, Bełchatów
Doskonale pamiętała jak trafić z dworca kolejowego na ulicę
1 Maja. Mieszkanie tak jak się spodziewała było czyste i puste. Majka zawsze
dbała o porządek, w przeciwieństwie do niej. Uśmiechnęła się lekko gładząc ręką
tak znienawidzony wieszak, w który często uderzała głową, nawet za nim
tęskniła. Teraz brakowało jej przyjaciółki, która była oddalona o tysiące od
niej kilometrów. Była tak zmęczona, że poszła do swojego starego pokoju, padła
na łóżko i usnęła z poczuciem, że tutaj właśnie jest jej miejsce.
Kilka dni później.
-Szefowa? - Wydukał Stempel widząc Ninę w salonie.
-Tak Stempel, wróciłam. - Powiedziała starając się uśmiechnąć,
choć trochę szatynka.
-Coś się stało? - Zapytał pracownik.
-Wróciłam Stempel, na stałe. Nie mogę Ci dłużej wynająć
salonu, ale możesz znowu zostać starym Stemplem, moim ulubionym pracownikiem. -
Rzuciła szarmancko.
-Oczywiście szefowo. Tak się cieszę, że wróciłaś! - Zawołał
i przytulił Ninę.
-Ja też Stempel, uwierz mi, że ja też. -Powiedziała
przytulając go.
-Tyle mam Ci do opowiedzenia! - Ekscytował się fryzjer.
- Mów newsy Stempel. -Ponagliła go, rozpakowując swoje
ulubione grzebienie.
-Pani Winnicka była tydzień temu, bo jej syn wychodził za
mąż. – Opowiadał chłopak.
-Super! Jak ją uczesałeś? - Zapytała zielonooka.
-W ten je ulubiony włoski koczek. - Rzucił Stempel, po czym
dodał: -Ta... Pani Barańska się rozwodzi! Po pięciu latach małżeństwa! - Powiedział
z przejęciem.
-O kurczę! A tacy idealni. Robercik w kółko w delegacji. - Stwierdziła
Nina.
-Miał kochankę! A nawet dwie! - Cała ta rozmowa trwała w
najlepsze, tyle ciekawych spraw się wydarzyło pod jej nieobecność. Szatynka z
przejęciem słuchała plotek i wieści na temat jej stałych klientów. Dopiero po
półgodzinie ich „transfer danych” został przerwany.
-Pani Nina wróciła! -Rzuciła się w jej stronę, pani
Winnicka.
-Witam panią. Pani Beato! -Zawołała szczęśliwa z powrotu panna
Tul.
-Tyle rzeczy się wydarzyło! Pani Borejkowa pytała ostatnią o
panią. - Mówiła z przejęciem starsza kobieta.
-Wróciłam i to już chyba na zawsze. - Powiedziała wreszcie
szczerze uśmiechnięta Nina.
Rio de Janeiro
-Gotowa? - Spytał Michał.
-Spakowana, raczej niczego nie zapomniałam. - Rozglądała się
po salonie Majka. Wsiedli na motorówkę i odpłynęli w stronę miasta. Majka po
raz ostatni spojrzała na ukochaną wyspę. Tyle wspomnień, tyle tego co tu
przeżyła, to będzie w niej już na zawsze. Po chwili podjechała po nich taksówka
i odjechali na lotnisko. Lot mieli zaplanowany na 5:00 rano, czyli na czas
Polski powinni dolecieć na 17:00 po południu.
-Podobało Ci się? – Spytał niebieskooki.
-Było cudownie. Najlepsze wakacje w moim życiu. – Westchnęła
zachwycona Majka.
Bełchatów
-Aaa! Kochanie! Wróciłaś! - Zapiszczała Ewka, gdy przed
drzwiami zobaczyła Michała i Majkę.
-Wróciłam i tęskniłam za moimi kochanymi myszkami! - Zawołała
blondynka, witając się z kuzynką.
-Marysia, Mateusz, ciocia z wujkiem przyjechali! - Rzuciła
do korytarza jej rozmówczyni.
-Ciocia! - Krzyknęli jednocześnie Marysia i Mateusz.
-Kochani moi. Mam coś dla was! - Powiedziała Majka
wyciągając z torby prezenty. Majka wyciągnęła piłkę dla Mateusza (identyczną,
jaką Michał kupił Olkowi), a Marysi śliczną brazylijską lalkę.
-Dziękujemy! – Zawołały dzieciaki i przytuliły ukochaną
ciocię.
-A tu mam coś dla Ciebie. - Powiedziała Majka dając
granatowe pudełeczko Ewce.
-Dla mnie? – Dziewczyna była zdziwiona. Otworzyła pudełko, a
w środku były długie, złote, wyjściowe kolczyki z malutkim napisem - Brasil,
którego nikt by nie dojrzał z daleka.
-Są piękne! Dziękuje, no nie trzeba było! - Brunetka
przytuliła Majkę.
-Zasłużyłaś, za te wszystkie momenty, kiedy nie było Niny, a
ja kogoś potrzebowałam. - Odwdzięczyła się panna Ludwiczak.
-No my już lecimy. Cześć. - Powiedział Michał.
-Do zobaczenia. - Dorzuciła Majka i wyszli. Winiarski
podwiózł Majkę pod blok.
-Wyjść z Tobą? - Zapytał.
-Nie. Nie ma takiej potrzeby, dam sobie radę. Jest winda.
-Powiedziała jak zawsze samodzielna pani dyrektor.
-To do usłyszenia, kochanie. -Powiedział Winiarski i dał jej
buziaka na pożegnanie.
-Pa. – Odpowiedziała i biegiem ruszyła w kierunku wejścia. Weszła
z obiema walizkami do bloku i windą wjechała na 8 piętro. Otworzyła drzwi swoim
kluczem. Była zdziwiona w korytarzu były kurtka i buty panny Tul.
-Nina jesteś tu?! – Zawołała z nadzieją w głosie.
-Jestem, wróciłam! -Wybiegła ze swojego pokoju szatynka.
-Kochanie, wróciłaś! - Zawołała rzucając się w ramiona
przyjaciółki.
-Na zawsze, już na zawsze. - Zapewniała ją w objęciach Nina.
-Mam taką nadzieję! To siadajmy i opowiadaj. - Rzuciła
niebieskooka.
-Zerwałam z Wojtkiem. - Powiedziała z drżącym głosem szatynka.
Ten fakt mimo wszystko nadal do niej nie docierał.
- Ale dlaczego? - Zapytała Majka.
-Włodarczyk usłyszał jak Karol mówi Twojemu Michałowi, że
Olka jest w ciąży. Postanowił wykorzystać sytuację, napisał wiele anonimów do
Karola, że miał ze mną romans. Potem znasz już historię. – Nina czuła, że się
zaraz rozklei.
-A to jełop! – Oburzyła się Majka.
-Uwierz mi, znacznie gorszy niż myślisz. – Zaczęła pociągać
nosem, jej (znów) współlokatorka.
- Ej… Teraz jesteś tutaj… Nic ci już nie zrobi… A jak tylko
go spotkam! To tak oberwie, że się przez tydzień nie podniesie! – Trajkotała
zdenerwowana panna Ludwiczak i objęła przyjaciółkę. Cały wieczór nadrabiały ten
cały stracony czas. Zupełnie zaskoczone spojrzały na zegarek.
-Mamma mia! Już 23:00! -Zawołała Majka.
-Idź się kąpać. - Rzuciła Nina i w żółwim tempie zwlekła się
z sofy.
-Dobranoc. - Powiedziała blondynka, kiedy obie już w
piżamach wchodziły do swoich pokoi.
-Branoc. - Odpowiedziała uśmiechnięta zielonooka.
Rano Majka
zaczynała znów pracę. Budzik zadzwonił o 6:45. Nie chciało się jej wstać, tam spała,
do której chciała. Z dala od pracy, papierów, raportów i służbowych spotkań.
-Czyżby kluski z serem? – Mówiła sama do siebie
przemierzając salon i pociągając nosem.
-Tak, w ramach rekompensaty. - Odwiedziła Nina.
-Jakiej? – Zapytała rozsiadając się na jednym z krzeseł.
-Miałaś rację Włodarczyk to facet nie dla mnie. - Powiedziała
wymachując łyżką w powietrzu szatynka.
-Nina, ile lat my się znamy? Dziesięć? Ja zawsze mam rację.
- Odpowiedziała skromnie Majka.
-Hahaha. - Zaśmiała się kpiąco jej przyjaciółka.
-Wspomnisz moje słowa. - Pogroziła palcem Majka. Po raz
pierwszy, od dawna jadły razem śniadanie. Zdążyły już zapomnieć, jakie to
przyjemne.
-Do której pracujesz? - Spytała pochłaniając ostatnią kluskę
z talerza zielonooka.
-Niby do 16:00, ale po tej przerwie nie wiem, czy nie
zastanę sterty papierkowej roboty. -Powiedziała niechętnie Majka.
-Mhm... Ja też idę do pracy. Znów współpracujemy ze
Stemplem. Brakowało mi go. - Przyznała.
-Od razu mówiłam, po co na drugi koniec Polski wyjeżdżać.
-Rzuciła blondynka.
-No właśnie… - Westchnęła Nina.
FOLK DESIGN, biurowiec
-Pani Dyrektor! Dzień dobry! - Zawołała niemal skacząc w
miejscu Katarzyna.
-Dzień dobry. Kasia stało się coś? - Spytała dyrektorka.
-Jesteśmy na 1 miejscu w rankingu działów w miesiącu
czerwiec! - Relacjonowała Pawlikowska.
-Wspaniale! - Pochwaliła Majka.
-Cześć. - Niespodziewanie pojawił się Łukasz. Katarzyna
postanowiła nie przeszkadzać i odeszła.
-Cześć. Co słychać? - Spytała Majka.
-Świetnie wyglądasz. Jak wakacje? - Mazur uśmiechnął się.
-Tak jak widzisz, pogoda była super, ocean, plaża. Wiesz,
żyć nie umierać. - Zrelacjonowała krótko blondynka.
-Będziemy rywalizować. - Powiedział Łukasz.
-W czym? - Zapytała Ludwiczak.
-Wyjazd służbowy do Sztokholmu w październiku się szykuje.
Będzie niezłe starcie wszystkich dyrektorów. - Zapowiedział Mazur.
-Fakt, powalczę. Wspaniałe wyróżnienie. A teraz Cię
przepraszam, ale ma furę roboty. To cześć. -Rzuciła Majka.
-Do lunchu. -Pożegnał ją Łukasz.
Salon fryzjerski
-Hej Stempel. Mam kogoś na dziś? - Przywitała Janickiego,
Nina.
-Cześć, tylko dwie osoby masz wpisane. - Zerknął w notes,
Adam.
-Czyli lajtowo. - Powiedziała zdejmując kurtkę. Drzwi
otworzyły się to pani Halina przyszła na strzyżenie.
-Dzień dobry pani Halinko. - Przywitała stałą klientkę Nina.
-Pani wróciła? Panie Stemplu, mogę uczesać się u pani Tul.
Tyle czasu jej nie było.
Chłopak przewrócił oczami i oczywiście się zgodził.
-Bardzo mi miło panią widzieć. - Powiedziała Nina, kiedy kobieta
usiadła na fotelu.
-A ja się cieszę, że pani wróciła. - Odpowiedziała pani
Halina. Nina uśmiechnęła się, co było widać w lustrze.
Bełchatów ulica Lipowa
-Olka jesteś pewna, że wszystko w porządku? - Zapytał Karol.
-Tak dam sobie radę, nie mam pięciu lat. - Odpowiedziała wzburzona
dziewczyna.
-Lekarz Ci nie kazał wstawać, czyli będę zaglądać codziennie
wieczorem. I błagam Cię nie łaź tak dużo. - Pogroził Kłos.
-To tylko spuchnięte nogi. - Przekonywała Dudzicka.
-Nogi - nogami, lekarz - lekarzem. - Zignorował Aleksandrę. Ostatnio
Ola nie wyglądała najlepiej, 7 miesiąc ciąży dał się jej we znaki. Na twarzy zmizerniała i pojawiły się lekkie
zmarszczki w okolicach oczu. Ostatnio bardzo urósł jej brzuch. Nogi
niemiłosiernie puchły, nie miała siły na nic. Była bardzo osłabiona.
-Przyjdę jutro o 18:00. Idę, pa. – Zawołał i cicho zamknął
za sobą drzwi.
-Cześć. – Rzuciła od niechcenia. Nie miała zamiaru słuchać
ani lekarza, ani Karola. Tuż po tym jak Kłos opuścił mieszkanie wstała spod
koca i zaczęła chodzić po mieszkaniu, a później nawet wyszła na miasto.
Majka właśnie
skończyła pracę i postanowiła odwiedzić Karola. Chciała mu dać prezent z Rio. Podjechała
pod blok i wjechała na 6 piętro.
-Cześć. - Powiedziała, kiedy Karol otworzył jej drzwi.
-Hej, miło Cię widzieć, wchodź. - Zaprosił ją do środka.
-Tu masz coś ode mnie i Michała z Rio. - Podarowała mu
olbrzymi kapelusz.
-O rany! Dziękuje, jest świetny. Porobię sobie w nim dziś
selfie na snappa. - Powiedział zadowolony.
-Fajnie, że Ci pasuje. - Ucieszyła się Majka.
-Może usiądziesz w salonie, chcesz coś do picia? - Spytał
Kłos.
-Jeśli masz to sok pomarańczowy. – Odpowiedziała i usiadła
na sofie.
-Mam. - Rzucił i chwilę później niósł w szklance sok dla gościa.
-Muszę Ci coś powiedzieć, ale musi to zostać między nami. - Powiedziała
panna Ludwiczak.
-Dobra, obiecuję. Nikomu nie powiem. - Przyrzekł Karol.
-Nina wróciła do Bełchatowa, zerwała z Włodarczykiem. - Zaczęła
tajemniczo. Karolowi oczy zapłonęły ze szczęścia. Lekko drgnął i wziął głęboki
oddech. Mała iskierka nadziei zabłysnęła na nowo.
-Okazało się, że założył się z Andrzejem, że odbije Ci
dziewczynę. To on wysyłał te chore anonimy do Ciebie... - Powiedziała
dziewczyna.
-Zaczynam wszystko rozumieć. Co za skurwesyn! – Uderzył
pięścią w oparcie fotela Kłos.
-Kawał gnoja, wiem. -Rzuciła
nader spokojnie Majka.
-Dzięki, to naprawdę ważne. Doceniam, co dla mnie robisz. - Powiedział
Karol.
-Daj spokój. Na tym polega przyjaźń. Zapraszam Cię na moje
urodziny. -Wstała z kanapy.
-Kiedy wyprawiasz? - Zapytał.
-3 lipca, godzina 17:00, u mnie w mieszkaniu. Ja już idę. –
Zerwała się z miejsca.
-Przyjdę oczywiście. Trzymaj się, cześć. - Odprowadził ją do
drzwi.
-No co tak długo? –Rzuciła
niezadowolona Nina, kiedy Majka wróciła. Była już 18:00.
-Przepraszam, furę roboty miałam. Nie było mnie 10 dni, a
sajgon zrobili jak nie wiem. - Powiedziała barwiąc pracę Majka.
-Tak to jest, najpierw się baluje, a potem odpracowywuje.
-Wytknęła w jej stronę język Nina.
-Śmieszne. - Powiedziała sztywno Ludwiczak.
-Zgadnij, co ugotowałam. - Trzymała Majkę w napięciu Nina.
-Czyżby mojego ulubionego kurczaka w sosie? -Spytała.
-Tak jest! - Rzuciła Nina.
-A! I mam coś dla Ciebie! - Majka pobiegła do pokoju po
prezent.
-Proszę. - Podarowała książkę przyjaciółce.
-Książka kucharska - Po regionach Brazylii. - Przeczytała
napis na okładce Nina.
-No, nie wiedziałam, co Ci kupić, a wiem, że to
wykorzystasz. –Zaczęła Majka.
-Dziękuje, od jutra króluje u nas kuchnia brazylijska.
-Powiedziała z błyskiem Master Chefa panna Tul.
Bełchatów,
dwa dni później (30 czerwca)
-Sto lat, sto lat! Niech żyje, żyje Nam, sto lat, sto lat!
Niech żyje, żyje nam! Jeszcze raz, jeszcze raz, niech żyje nam! A kto? Panna
Ludwiczak! – Nina z piskiem wpadła do pokoju przyjaciółki.
-Ja Cię chyba uduszę, wiesz która jest?! 6:00 rano! - Grzmiała
Majka.
-I tak byś za 45 minut wstawała. - Przekomarzała się szatynka.
-Bardzo śmieszne. A za pamięć dziękuje. - Powiedziała w
nieco lepszym nastroju.
-Wstawaj! -Ponaglała ją zielonooka.
-Skoro mnie obudziłaś, to chyba nie mam wyjścia.
-Powiedziała Majka wychodząc z łóżka. Nina wyszła z pokoju przyjaciółki i
poszła do kuchni. Majka ubrała się, poszła do łazienki i już całkowicie
ogarnięta weszła do kuchni.
-Następny! –Wydarła się Majka widząc dzwoniącą komórkę z napisem
"Wojtek dzwoni".
-Nie obudziłeś mnie, frajerze. - Przywitała brata.
-O Ty! Tym razem Nina, mnie wyprzedziła. No nic! Wszystkiego
najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń, więcej egzotycznych
wakacji w różnych krańcach świata. Żebyś dogadywała się z naszymi rodzicami.
Żebym był już zawsze Twoim kochanym bratem. Szczęścia z Michałem! Żebyś nie
kłóciła się z Niną no i ogólnie wszystkiego dobrego! -Wyrecytował ze swojej
głowy życzenia Wojtek Ludwiczak.
-Dziękuje braciszku. - Rozczuliła się Majka.
-Wyprawiasz urodziny? - Zapytał brat.
-Tak, zapraszam Cię 3 lipca o 17:00, do mnie. - Powiedziała
panna Ludwiczak.
-Extra, przyjadę. - Zawołał do telefonu. Majka zakończyła
chwilę później rozmowę z bratem.
-O widzisz, jak nie ja, to brat by Cię obudził. - Rzuciła
niewinnie szatynka i wystawiła w jej stronę język.
FOLK DESIGN
-Dzień dobry Pani Dyrektor. Wszystkiego najlepszego! - Przywitała
Majkę asystentka.
-Witaj Kasiu, dziękuje za pamięć. - Rzuciła wesoło
blondynka.
-Pan Winiarski czeka na panią w gabinecie. - Powiedziała
Pawlikowska.
-Czeka na mnie? Dobrze... To ja już idę. - Niebieskooka była
lekko zakłopotana. Otworzyła drzwi gabinetu i zobaczyła Michała obracającego
się wkoło na jej fotelu.
-Może Ci przeszkadzam? - Spytała Majka.
-Ależ skąd?! Pani Dyrektor?! Nigdy. Proszę, to dla Ciebie. -
Wręczył jej bukiet pięknych, czerwonych róż.
-Dziękuje, kochanie. - Powiedziała Majka całując
Winiarskiego.
-A tak sobie pomyślałem, że może urodziny wyprawisz u mnie w
domu? Wiesz, mam duży salon, a u Ciebie w mieszkaniu będzie trochę ciasno. - Rzucił
pomysłem Michał.
-Naprawdę? Jesteś pewien? - Majka była zachwycona pomysłem.
-W końcu to Twoje urodziny, aaa… I pamiętaj zaprosić dzisiaj
Wlazłych. - Przypomniał jej brunet.
-O dzięki za przypomnienie. Zadzwonię do Pauliny za chwilę.
- Powiedziała Majka, ale musieli przerwać rozmowę, bo znów ktoś im przerwał.
-Halo? - Zawołała Majka.
-Cześć córuś, tu rodzice. - Majka usłyszała głos Stefy. - Chcieliśmy
życzyć Ci wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń, sukcesów zawodowych,
szczęścia z Michałem, dobrego kontaktu ze wszystkimi dookoła. Przy okazji masz
pozdrowienia od taty.
-Dziękuje za pamięć. Pozdrów go też. Jestem w pracy muszę
kończyć. - Rzuciła blondynka.
-No nie przeszkadzaj sobie. Trzymaj się. - Usłyszała głos
matki.
Salon fryzjerski
-Stempel, jak myślisz co mogę kupić Majce na dwudzieste
trzecie urodziny? -Spytała Nina czesząc jakąś klientkę.
-Podpaski kup, wykorzysta przynajmniej. - Odpalił Stempel.
-Słucham?! O nie Stempel, to musi być coś bardziej
oryginalnego, droższego... -Wyjaśniła szatynka.
-Niech kupi pani antyramę. -Odezwała się młoda klientka.
-Naprawdę, pani tak myśli? - Poprosiła o komentarz Nina.
-Będzie zachwycona i niech pani poukłada w tej antyramie
zdjęcia pani przyjaciółki, wasze wspólne, jej z chłopakiem. -Zaczęła się
rozkręcać kobieta.
-Ma pani rację! Przecież to takie oryginalne, Majka się
ucieszy jak dziecko. No i oczywiście wyniesie mnie około 100 zł albo i drożej,
a jeszcze jej kosmetyki dokupię. Dziękuje pani! - Nina była zadowolona i
tryskała energią. Klientka uśmiechnęła się szeroko, że pomysł przypadł do gustu
jej ulubionej fryzjerce.
Bełchatów, dom Wlazłych
Paulina Wlazły siedziała w szlafroku nad laptopem ze stertą
papierkowej roboty w kuchni. Kubki z resztką kawy błagały o umycie. Nagle
telefon zadzwonił. "Majka".
-Cześć Majuś, co słychać? -Przywitała dzwoniącą Paulina.
-Witaj Paulinko. Chciałabym zaprosić Ciebie, Mariusza i Arka
na moje urodziny 3 lipca, w ten piątek o 17. - Zaczęła blondynka.
-Dziękujemy za zaproszenie. A gdzie wyprawiasz? - Spytała jej
rozmówczyni.
-W domu Michała. -Odpowiedziała panna Ludwiczak.
-To świetnie, oczywiście przyjdziemy wszyscy. -Odezwała się
Paulina.
-Bardzo się cieszę, do piątku. -Usłyszała głos Majki.
-Cześć. -Odpowiedziała Paulina i rozłączyła się.
2 lipiec, Bełchatów, ulica Lipowa
Panna Dudzicka nie czuła się dziś najlepiej. Od samego rana
bolały ją plecy. Teraz była już 14:00, postanowiła więc iść do kuchni, bo
strasznie chciało się jej pić. Poczuł straszny skurcz w okolicach brzucha. Nagle
poczuła jak coś mokrego przenika jej przez ubrania. Przerażona zerknęła na
spodnie. To wody jej odeszły. Natychmiast chwyciła za telefon.
-Halo?! Karol, zaczęło się! - Załkała do słuchawki.
-Jak to?! Już?! Przecież to dopiero 7 miesiąc! - Usłyszała
głos siatkarza w słuchawce.
-To nie zależy ode mnie, wody odeszły! Błagam Cię przyjedź!
-Krzyczała do telefonu.
-Uspokój się, już jadę. - Zawołał i rozłączył się.
Bełchatów, ulica 1
Maja
-Hej, hej! - Zawołała Majka do pustego korytarza.
-No cześć. Wreszcie się wcześniej urwałaś.
-Musiałam prawie błagać, żeby mnie puścili. - Westchnęła blondynka.
-Czemu? - Nina spojrzała na przyjaciółkę, która weszła do
kuchni.
-Chcieli iść na piwo, ale przełożyłam na sobotę. - Rzuciła
Majka ściągając żakiet.
-No proszę. -Skomentowała Nina. Nagle telefon Majki
zadzwonił. "Karol"
-Cześć, co słychać? - Rzuciła Majka do telefonu.
-Zostałem ojcem! Mam syna! - Zawołał szczęśliwy Kłos.
-O, naprawdę! Przecież to miało być... Dopiero we wrześniu.
- Starała się zachować zdrowy rozum panna Ludwiczak.
-Ale stało się dziś! Co prawda, początek 7 miesiąca. - Przyznał
Kłos.
-Gratuluję tatusiu! - Złożyła gratulacje blondynka.
-Widzimy się jutro! Cześć! – Pożegnał ją. Nawet nie zdążyła
odpowiedzieć, bo Wąski już się rozłączył.
-Gratulacje, tatusiu? - Zmarszczyła czoło Nina.
-Karolowi urodził się syn. - Powiedziała spokojnie Majka.
-Utrzymujecie kontakt?! - Spytała podejrzliwie Nina.
-Słuchaj, nie obrażaj się. Jak się wyprowadziłaś, bardzo
potrzebowałam towarzystwa, Michał ciągle był zajęty Olkiem i w ogóle. Co prawda
miałam Ewkę, ale wiadomo ona też ma dzieci i mało czasu. Po prostu
zaprzyjaźniliśmy się z Karolem. Samo tak wyszło. -Wyjaśniła sprawę Majka.
-I nic mi nie powiedziałaś? -Nina była trochę zła na
przyjaciółkę.
-Wiedziałam, że się zezłościsz, tak jak to robisz teraz.
-Stwierdziła Majka.
-Przepraszam, ostatnio jestem nerwowa. To przez ten cały
Lubin. –Westchnęła Nina.
Kilka dni później, ulica Roweckiego 18
-Są już pierwsi goście. - Poinformował Majkę, Michał stojący
w oknie.
-Rany, kto przyjechał? -Majka była cała spanikowana, a
wyglądała dziś olśniewająco. Całą noc miała wałki na głowie, co dziś dało
wspaniały efekt. Jasne loki w podpięciu wyglądały ślicznie. W dodatku miała na
sobie przepiękną koralową sukienkę.
-Państwo Wlazły i Twój brat. - Odpowiedział Winiarski.
-Wpuść ich, chyba ktoś przysłał mi mms-a. - Rzuciła Majka i
pobiegła do komórki. Na przesłanym zdjęciu widniał nie kto inny jak Karol Kłos
z dwiema butelkami alkoholu.
-Majka! - Michał zawołał ukochaną.
-Idę! -Dziewczyna
zbiegła po schodach z góry. Na dole w salonie stało już całe towarzystwo.
-Witajcie. - Powiedziała Majka i podeszła do brata.
-Życzenia już odpukałem, a tu skromny upominek dla Ciebie. -
Brat wręczył jej torbę ozdobną. Majka wyciągnęła pudełko złoty naszyjnik i
kolczyki z Apartu.
-To ma być drobny upominek?! - Majka była zła, że brat
wydaje tyle pieniędzy na nią.
-No patrzcie, jaka siostra. Ja jej daje prezent, a ona
krzyczy. - Pożalił się na głos Wojtek. Całe towarzystwo wybuchnęło głośnym
śmiechem.
-Nie krzyczę. Dziękuje, kochany jesteś. - Przytuliła go.
-A to od nas. - Powiedzieli Paulina i Mariusz. Podarowali
Majce dużą kopertę.
-Co wyście wymyślili. -Zastanawiała się blondynka. Było to
wejście do SPA w najbliższym miesiącu, na 6 zabiegów.
-I po co tyle wydawać. -Główkowała Majka. -Dziękuje nie
trzeba było się tak rzucać.
-Jeszcze to. - Mały Arek trzymał w rączce Merci.
-Dziękuje myszko. - Niebieskooka dała buziaka chłopcowi w
policzek. Majka zaprosiła gości do salonu i poczęstowała ich ciastami,
słodyczami i kawą. Do domu Winiarskiego wpadła zdyszana Nina.
-Jestem wreszcie. - Weszła do salonu i wręczyła przyjaciółce
szminkę o odcieniu ciemnego różu.
-Jedna, co się nie rzuciła. - Powiedziała Majka.
-Masz antyramę w pokoju. Jak Cię nie było założyłam Ci na
ścianie. –Przyznała z uśmiechem Nina i puściła do niej oko.
-Naprawdę? Pokaż. - Zażądała panna Ludwiczak. Majka miała
szczęście, że Nina sfotografował nowy obiekt na telefonie.
-Nasze zdjęcia, moje i Misiek nawet jest. - Majka uważnie
się przyjrzała. - Dziękuje, wariatko. Kocham Cię. - Przytuliła mocno
przyjaciółkę.
-Spodziewamy się jeszcze kogoś? - Spytała Paulina.
-Jeszcze Karol. - Poinformowała gości Majka.
-A widzieliście już jego syna? - Zapytał Mariusz.
-Nie, nie wysłał nam zdjęcia jeszcze. - Odpowiedział Michał.
-No to podziwiajcie. - Mariusz podał swój telefon Majce i
Michałowi. Nina, która siedziała obok Majki nie mogła się powstrzymać, żeby
zobaczyć małego Kłosa. Jednak się opamiętała i zachowała obojętność.
-Jest już! Przyjechał! -Mały Aruś biegał po całym salonie.
-Arek, nie biegaj, chodź tu natychmiast! - Paulina starała
się uspokoić syna. Lecz Arek nie posłuchał postanowił grzecznie stać i czekać
na wujka Karola.
-Ktoś zamawiał Złotego Kłosa i Jacky Danielsy? - Zawołał z
alkoholem w rękach. Michał podszedł do Karola przywitał się i zabrał trunek na
stół.
-No solenizantko! -Zaczął Karol. -Wszystkiego najlepszego,
zdrowia, szczęścia, dużo miłości z Winiarem wariatem, więcej wypadów do Rio i
spełnienia wszystkich marzeń! - Złożył życzenia i dał buziaka Majce w policzek.
Nina z zazdrością patrzyła na tę scenę, choć starała się nie
zwracać uwagi.
-Cześć. - Karol podszedł do reszty i zajął miejsce przy
stole obok Mariusza.
-To, co dmuchaj Majka. - Michał przysunął tort bliżej
dziewczyny.
Hej..? Hmm... Zawsze były Miśki... Ok. Dzisiaj będą koty! :D Hej koty! Zapraszamy do czytania! To najważniejsze! Jak mijają wakacje? Pogoda jest cudna! Wracając do bloga... Wielkie powroty... Majka wraca z wakacji, Nina z Lubina... Poród Olki, a kolejne intrygi, już w następnym rozdziale! Zapraszamy 11 lipca!
PS. Dziękujemy za ponad 1500 wyświetleń! <3 Jesteście wspaniali i oby tak zostało! :*
PS. Dziękujemy za ponad 1500 wyświetleń! <3 Jesteście wspaniali i oby tak zostało! :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz