sobota, 10 stycznia 2015

Rodział I





     Był to styczniowy poranek, wręcz zwyczajny, za oknem rozciągał się widok śniegu, a nad Bełchatowem, nie było żadnej chmury. Majka wstała i rozsunęła zasłony. "Niezły widok" – Pomyślała. Gdy tylko wyszła na korytarz usłyszała odgłos z łazienki, oznaczało to, że jej współlokatorka już nie spała. Po chwili Nina wyszła.
-Wstałaś, już miałam Cię iść budzić. - Powiedziała z uśmiechem.
-Obyło się bez budzenia, ale dzięki. - Odpowiedziała Majka.
-Dużo masz dziś roboty? - Spytała Nina.
-Tak, furę. - Usłyszała w odpowiedzi.
-Aha, ja też. Wrócę dopiero po 18. Stempel miał dzisiaj iść na rano.
-Ja wrócę, o 16, więc zrobię obiad.- Rzuciła Majka.
Pośpiechem przegryzła śniadanie i pobiegła do windy.
Dziewczyny mieszkały w jednym z bełchatowskich wieżowców (liczących 10 pięter), na 8 piętrze.


-Cześć! Sorry Kaśka za spóźnienie, ale o mało nie zaspałam. - Krzyknęła Majka wchodząc do swojego własnego salonu stylistyczno-krawieckiego. Dziewczyna pracowała, jako stylistka, czyli projektowała i szyła ubrania, miała jedną pracownicę Kasię, która była punktualna i pracowita.

      W tym samym czasie Nina szykowała się do pracy, poprawiła makijaż przed lustrem i wyszła.
Żadna z dziewczyn nie wiedziała, że ich los już wkrótce odmieni się i to bezpowrotnie, a wszystko zaczęło się od pewnej kobiety.
     Szła ona ulicami Bełchatowa i szukała salonu krawieckiego, aż natknęła się na salon Majki, więc weszła.
-Dzień dobry! - Powiedziała. -Dzień dobry. Pani przyszła po odbiór czy złożyć zamówienie? - Spytała życzliwie Majka. -Chciałam zamówić suknię, będę druhną na ślubie przyjaciółki. - Odpowiedziała. -Super, a chce pani długą czy krótką suknię? - Zapytała Majka. -A jak są teraz modne? - Spytała zdezorientowana klientka. -Wie pani co, mam inny pomysł skoro jest pani druhną musi pani naprawdę elegancko wyglądać. Więc z przodu zrobimy lekko za kolana, a z tylu tren do stóp. - Podsumowała Majka. -Świetny pomysł, dziękuje! - Odpowiedziała uradowana kobieta. Nagle zadzwonił telefon. -Przepraszam. - Powiedziała klientka. Majka kiwnęła głową. -No cześć Michał, właśnie zamawiam sobie suknię na ślub Moniki. Co? Czego Ci się znowu zachciało? Po co Ci garniak? Ty masz zachcianki. No ja właśnie wyczaiłam fajny salon krawiecki.... Tak... No fajny! Na ulicy 1 Maja, masz blisko. Rozmowa się skończyła. -Przepraszam panią to brat, przyjdzie do pani po 14:00.  Garnituru mu się zachciało... -Nie ma, za co. Przynajmniej pani załatwiła mi kolejnego klienta. - Powiedziała Majka z uśmiechem.
 W tym czasie Nina czesała już drugą tego dnia klientkę.
-Nina pozwól na chwilę ktoś do Ciebie! - Krzyknął Stempel. -Ale Stempel ja mam klientkę. - Powiedziała Nina. -Ale to bardzo ważni goście. - Rzucił uparcie. -Przepraszam panią, Ci ludzie powariowali.-  Powiedziała przepraszająco fryzjerka. Wyszła zza drzwi do holu. -Dzień dobry. – Rzuciło dwoje młodych ludzi. Chłopak po 20-dziestce i dziewczyna w podobnym wieku. Jednakże chłopak Ninie kogoś przypominał. Tak jakby gwiazda z telewizji, albo ktoś znany. -Pan jest...? - Rzuciła Nina z uśmiechem. -Tak jestem siatkarzem, Karol Kłos.- Odpowiedział, podając rękę. -Nina Tul właścicielka zakładu. -A to moja dziewczyna Ola. - Powiedział chłopak i obie dziewczyny wyciągnęły ręce, żeby się przywitać. -Szukam stażu w jakimś salonie. - Rzekła Ola. -No cóż jest pani pierwszą osobą, która się do mnie zgłosiła proszę zostawić mi numer telefonu. -    Powiedziała Nina. Dziewczyna wyciągnęła kartkę i zapisała numer telefonu. -Jak coś to zadzwonię. - Powiedziała Nina. -Dziękujemy i dowidzenia. - Rzucił siatkarz uśmiechając się szeroko i bardzo zniewalająco. Nina nadal stała i gapiła się w okno. Zatkało ją.
      Wielkimi krokami zbliżała się godzina 14:00.
Majka czekała niecierpliwie na brata klientki. Wreszcie przyszedł. Majka aż nie dowierzała, gdy ujrzała przed sobą wysoką postać. To był Mistrz Świata! Słynny siatkarz, którego znała z telewizji i kilka razy widziała go na żywo na meczu, ale nigdy tak blisko! -Dzień dobry. - Powiedziała zdezorientowana dziewczyna. -Dzień dobry, to pani jest tą krawcową, tak? - Spytał nieco zaskoczony. -Stylistką krawiectwa. - Poprawiła go Majka. Nienawidziła jak ktoś mówił na nią krawcowa. To takie prostackie, przynajmniej ona tak sądziła. -Mój błąd. - Przyznał Winiarski, po czym ciągnął dalej. -Przyszedłem zamówić, czarny, elegancki garnitur. Taki, który mógłbym założyć, na prawie każdą okazję. -Musze pobrać pana wymiary. Majka uważnie wysłuchała wymiarów mężczyzny i zanotowała je w zeszycie. -Mogę prosić numer telefonu? - Spytała. -Tak jasne. - Odpowiedział żwawo. Majka zanotowała i nadal była kłębkiem szczęścia, już 2 lata prowadziła salon, a dopiero teraz spotkała kogoś tak nieoczekiwanego! -To do zobaczenia. – Rzucił. Ale jednak się wrócił.-Michał jestem. - Powiedział siatkarz. -Majka. - Odpowiedziała dziewczyna i po raz pierwszy spojrzeli sobie w oczy. To było spięcie. Jej anielskie niebieskie oczy spotkały się z Jego oczami, wręcz idealnymi pięknymi szaro-błękitnymi. -Do widzenia Michał. - Dorzuciła na pożegnanie Majka.
Hej kochani! ;* Jest to nasz pierwszy, wspólny blog. Mamy głęboką nadzieję, że wam się spodoba. 2 rozdział pojawi się jeszcze w tym miesiącu. Do zobaczenia! :D
 

1 komentarz: