sobota, 31 stycznia 2015

Rozdział III











   W domu Państwa Winiarskich nie działo się najlepiej. Ciągle w ich małżeństwie trwał kryzys.
Te wieczne kłótnie przyprawiały Michała do stanu wytrzymałości.
-Ty w kółko masz jakieś wonty!- Winiarski podniósł głos na żonę.
-Bo mnie okłamujesz! Wracasz z treningów godzinę lub dwie później niż zwykle! Szlajasz się po mieście i nawet
nie wiem, z kim! - Krzyknęła Dagmara.
-Teraz to przepraszam bardzo! Dobrze wiesz, że Falasca ostatnio chodzi ciągle naburmuszony
i zły! Dlatego moje treningi są długie! - Tłumaczył Michał.
Tak wyglądały ostatni miesiąc z ich życia.
To trudne szczególnie dla ich syna Olka, który martwił się, że rodzice przestali go kochać.


  
W tym samym czasie Majka i Nina wygodnie siedzą na kanapie, jest poniedziałek, obie już
skończyły pracę.
-Ten cymbał przegina! - Burknęła Nina.
-Przesadzasz… W końcu to Ty wydarłaś się na niego na całą halę. - Odpowiedziała Majka.
-Hej! Chciał mnie przekupić! - Powiedziała Nina.
-No wiem, wiem. To akurat wielki minus z jego strony… Z jednej strony Cię rozumiem, ta jego Olcia to taka paniusia. - Skomentowała Majka.
-Jutro biorę wolne! - Oznajmiła Nina.
-Super, czy to oznacza, że nie będę musiała robić obiadu? -Spytała szczęśliwa Majka.
-Na to wygląda. -Odpowiedziała Nina lekko się uśmiechając.


   Następnego ranka Majka poszła do pracy, a Nina zgodnie z wczorajszą rozmową, wzięła dzień wolny. Na całe szczęście mogła polegać na swoim pracowniku Stemplu.


   Tego samego dnia w salonie Niny zjawia się niezapowiedziany gość. Karol Kłos!
-Dzień dobry. – Powiedział wchodząc.
-Dzień dobry, a pan, do kogo? - Spytał Stempel.
-Ja do Niny....Niny Tul. - Odpowiedział Kłos.
-Dziś szefowa ma wolne. –Oznajmił fryzjer, a zaraz dodał: - Czy to coś pilnego?
-Bardzo pilne! – Wręcz wykrzykuje Karol.
-Podam panu adres. Ulica 1 Maja blok nr 10, 8 piętro, numer mieszkania 16. - Recytuje Stempel.
-Dziękuje. Dowidzenia. - Rzekł Kłos.


   Za niecałe półgodziny Kłos był już pod drzwiami Niny.
DRYŃ! DRYŃ!!!!!!!!!!!!!!!
Dziewczyna otworzyła. No cóż, nie wyglądała zbyt dobrze, uczesana była niedbale, z niepełnym makijażem. I w dodatku była pijana!!!!
-Dzieeeeń dobry, o to Ty. – Powiedziała Nina chwiejąc się w drzwiach.
-No cześć. Czemu jesteś w takim stanie? - Spytał Kłos, który był w szoku po zobaczeniu dziewczyny w takim stanie.

-Bo byłam na Ciebie taaakaa zła… - Odpowiedziała Nina.
-Przyszedłem Cię przeprosić... Miałaś rację, postąpiłem głupio. Hajs nie jest w życiu najważniejszy. Ale Olka się uparła. Więc chciałem to jakoś załatwić.. - Tłumaczył się Karol.
-Może wejdziesz? -Spytała Nina uwodzicielsko spoglądając na chłopaka. Kłos pęka.
-Ok, to, co pijemy?
-Mam Jackie Danielsy z lodem, czy bez? – Wymruczała mu do ucha Nina.
W dwie godziny Nina doprowadziła Kłosa do stanu menela! Na dodatek usnęli razem na kanapie. Zapewne wyglądało to śmiesznie, a zarazem słodko. Nagle mieszkania weszła Majka.
-Co tu się do cholery dzieje?! - Krzyknęła patrząc na przyjaciółkę, śpiącą z siatkarzem, na ich kanapie!
-Yyy... Ja chyba powinienem już iść nie? –  Kłos zerwał się i spojrzał podejrzliwie na Ninę.    -Ej my razem nic ten tego?
-Nie!!!!! Absolutnie nie Panie Karolu! – Dodała dziewczyna.
-To, co ja może nie przeszkadzam? - Powiedziała Majka.
-Nie, Majka zostań! Karol już idzie. -Tłumaczyła Nina i zwróciła się w drugą stronę.
-Widzisz! Tam są drzwi!
Majka była zszokowana tym tekstem.
-Idę, do zobaczenia! - Odpowiedział Kłos. Nina zamknęła za nim drzwi.
-Możesz mi do cholery wyjaśnić, co on tu robił? - Spytała Majka z wyrzutem.
-Przyszedł mnie przeprosić i go upiłam. – Mówiła niewinne Nina.
-Dobra, okej. Najlepiej idź spać, a ja pojadę do marketu w Olimpii kupić jakieś gotowe żarcie. - Oznajmiła Majka.
-Może być. – Stwierdziła zadowolona Nina.
Majka wsiadła do swojego eleganckiego, czarnego volvo, które dostała w prezencie od ojca na 20-ste
urodziny i pojechała do Olimpii.

                                                                            ***
   
    Zaparkowała blisko wejścia, weszła do Marketu. Wzięła wózek i ruszyła pomiędzy regałami.
Gdy wyjeżdżała z działu chemiczno-kosmetycznego ktoś wjechał na nią wózkiem!
-Co jest do cholery! - Krzyknęła wściekła Majka.
Okazało się, że jakiś chłopczyk na wygląd około 8-9 lat wjechał w nią wózkiem, a ona leży jak ofiara!
-Olek!! Co Ty zrobiłeś! Przeproś panią!! - Krzyknął mężczyzna podchodząc bliżej.
Majka zerknęła w górę i ujrzała JEGO! Najprzystojniejszego faceta, jakiego w życiu widziała! Szczęśliwą 13!!!!
-O rany Majka, przepraszam, mój syn wjechał na Ciebie. – Opowiedział z wyrzutem Winiarski i podał ręka, żeby dziewczyna mogła wstać.
-Nie ma sprawy. To tylko dzieciak. - Powiedziała Majka. Choć tak naprawdę nie przepadała za dziećmi.
-Przepraszam. - Wybąkał mały chłopczyk ze łzami oczach.
-Nie ma za co słońce.- Majka uśmiechnęła się szeroko.
-To, co zgarniamy Cię? - Spytał Winiarski.
-Nie, przyjechałam samochodem. - Przemówiła Majka.
-Aha. - Odpowiedział zawiedziony Michał, ale po chwili jakaś lampka zaświeciła się w jego głowie. -To może pójdziemy na kawę, na 1 piętrze, jest całkiem niezła kawiarnia.
Majka poczuła w brzuchu motyle! Jednak przypomniała sobie o Ninie.
„Czy ja na pewno mogę ją zostawić na dłużej niż godzinę samą?’’ Pytała sama siebie. Stwierdziła jednak, że tak. „Na pewno usnęła.” Pomyślała.
-Okej może być kawa. -Odpowiedziała.
-To świetnie! – Odetchnął z ulgą Winiarski.


                                                                             ***
 
     Majka spędziła z Michałem i Olkiem wspaniały wieczór!
-Czyli jaką szkołę skończyłaś? – Dopytywał się Michał.
-Technikum stylistyczno-krawieckie. - Odpowiedziała Majka.
-No nieźle. Ja nigdy nie potrafiłem niczego uszyć. - Wspominał Winiarski.
-No cóż faceci to ciężki temat. - Zaśmiała się Majka.
-Ej no teraz to się ze mnie nabijasz! - Wybuchnął śmiechem Michał.
-Ależ skąd! Jakbym śmiała! – Dodała z przekąsem.
Obojgu nie schodził uśmiech z twarzy.
-Może miałabyś ochotę przyjść na mecz w niedzielę? - Spytał Winiarski.
-No jasne. Tylko, że bilety już są wykupione. -Odpowiedziała z zażenowaniem Majka.
-Nie są. - Wyciąga w stronę Majki dwa bilety na niedzielny mecz.
-Ale naprawdę? Nie, nie mogę tego przyjąć tego już za wiele. – Wahała się.
-Ej! Chcę Ci się zrewanżować. Poza tym fajnie z kimś pogadać czasem. – Powiedział Michał i tak słodko uśmiechnął się.
-Dziękuje, 2? Na pewno? – Dopytywała.
-Tak, weź ze sobą tą przyjaciółkę, bardzo przypadła Kłosowi hmm... no cóż do gustu...
Ale lepiej nikomu o tym nie mów! – Ostrzegł dziewczynę.
-Okej. - Majka promieniała z radości. -O cholera! Już 19! - Dodała patrząc na telefon.
- Jak by coś, to dzwoń. Masz mój numer. - Niebieskooki uśmiechał się promiennie.
W TYM MOMENCIE MAJKA UZNAŁA TEN DZIEŃ ZA JEDEN Z NAJLEPSZYCH DNI W SWOIM ŻYCIU!!!!!!!
-Teraz już naprawdę muszę iść. - Rzuciła Majka.
-Do zobaczenia! - Zawołał Winiarski, biorąc syna pod rękę.



                                                                           ***
   
    Gdy Majka wróciła do domu jej współlokatorka na całe szczęście spała.
„Nawet nie zrobiła sobie przy tym krzywdy, wywalając się omacku na podłogę’’ pomyślała Majka z uśmiechem.


   Następnego dnia rano siatkarze PGE Skry Bełchatów mieli trening na hali Energia.
-Spóźniłeś się! - Wlazły zwrócił uwagę Winiarskiemu.
-Przepraszam, to tylko 8 minut! - Dodał Michał, kiedy wszedł na halę.
-Daj mu spokój! Jak chłopakowi amory w głowie! - Skomentował Wrona wybuchając śmiechem.
-O co Ci chodzi? - Winiarski badawczo obserwował przyjaciela.
-O Twój wczorajszy wieczór w Olimpii z tajemniczą blondynką! Nawet niezła. - Dorzucił Andrzej.
Mariuszowi oczy zapłonęły z szoku.
Winiarski robi minę niewiniątka.
-Nie patrz tak na mnie. - Powiedział Wrona. -Nie szpieguję Cię, ale wczoraj byliśmy w Uriarte w Olimpii na piwie. Nicolas przytaknął.
-Weźcie się za robotę. – Buchnął Michał.
Cały trening był koszmarny! Przynajmniej tak wydawało się Winiarskiemu.
I nie bez powodu. Wlazły zaczął się martwić o przyjaciela. Nawet przez ułamek sekundy nie przeszło mu przesz głowę, że Winiarski prowadzi podwójne życie, ale zaraz potem wybił to sobie z głowy.
-Możesz mi powiedzieć, co się z Tobą dzieje? – Wręcz rzucił się na przyjaciela.
-Tak mogę. Mam problemy z Dagmarą! - Krzyknął Michał.


                                                                            ***
 
   W tym samym czasie Dagmara postanowiła rozprawić się z mężem raz na zawsze.
Obmyśliła podstępny plan, co zrobić, aby ich małżeństwo nabrało dawnego wyglądu.
Postanowiła pójść do znajomej prawniczki. Z kolei ona miała wydać jej pismo separacji małżeńskiej.
-Jak to zobaczy to mu rozum wróci! - Przemówiła Winiarska to znajomej.
-Oby Daguś wiesz, że chcę widzieć Cię znowu szczęśliwą. – Odpowiedziała jej koleżanka.

                                                                             ***

   
    Winiarski wrócił do domu o 14.
-Jesteś wreszcie! -  Powitała męża Dagmara.
-Chyba już. - Dodał Winiarski bez emocji.
Wszedł do kuchni i zwrócił uwagę na kartkę leżącą na stole.
-Co to jest? - Pytał Winiarski patrząc na treść kartki:
„Ja Dagmara Winiarska oświadczam, że chcę wstąpić w stan separacji małżeńskiej z moim mężem Michałem Winiarskim na niewiadomy okres czasu.”
-Pomyślałam, że wreszcie się opamiętasz.

Winiarski był wściekły! Puściły mu nerwy...
-Dagmara jesteś największym błędem mojego życia!!!!! – Krzyknął.
Dagmara miała nietęgą minę.
-Co Ty wygadujesz! Powinieneś starać się zdobyć mnie na nowo! – Mówiła  ze łzami w oczach.
-Chciałaś separacji to masz rozwód! - Wywrzeszczał Michał.
Winiarska jest wściekła nie takiego efektu oczekiwała!
-No i dokąd Ty pójdziesz?
-Nie wiem, nie wiem może do Mariusza? Nie wiem w końcu mam wielu kolegów! – Trzasnął drzwiami.

                                                                             ***


   Tym czasem na ulicy 1 Maja, w znajomym bloku dwie przyjaciółki skaczą z radości.
-Rany, ale szczęściara z Ciebie! –Komentowała zazdrośnie Nina.
-Wiem, w życiu bym nie przypuszczała, że go jeszcze spotkam. -Dodała Majka.

- Ta perspektywa darmowych biletów na mecz coraz bardziej mi się podoba. – Szczebiotała szatynka.
- Ok, ok… Mecz dopiero w niedzielę wracamy do normalnego życia. – Uszczypnęła ją w ramię.

- Cholera! Co dzisiaj za dzień!? – Nina zerwała się z miejsca.

- Środa.

- No nie! Zapomniałam! Umówiłam się z Arkiem na mecz tenisa! Lecę na kort! Pa! – Wykrzyczała w biegu Nina.

- W sumie… Ciekawe, co u braciszka. – Majka chwyciła za telefon. Po całym dniu potrzebowała się komuś zwierzyć, nawet jeśli jej wywodów miał słuchać sam Wojtek Ludwiczak.

Obiecałyśmy dwa rozdziały.;D Jakoś dałyśmy radę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz