W domu Państwa Winiarskich nie działo się
najlepiej. Ciągle w ich małżeństwie trwał kryzys.
Te wieczne kłótnie przyprawiały Michała do stanu wytrzymałości. -Ty w kółko masz jakieś wonty!- Winiarski podniósł głos na żonę. -Bo mnie okłamujesz! Wracasz z treningów godzinę lub dwie później niż zwykle! Szlajasz się po mieście i nawet nie wiem, z kim! - Krzyknęła Dagmara. -Teraz to przepraszam bardzo! Dobrze wiesz, że Falasca ostatnio chodzi ciągle naburmuszony i zły! Dlatego moje treningi są długie! - Tłumaczył Michał. Tak wyglądały ostatni miesiąc z ich życia. To trudne szczególnie dla ich syna Olka, który martwił się, że rodzice przestali go kochać. W tym samym czasie Majka i Nina wygodnie siedzą na kanapie, jest poniedziałek, obie już skończyły pracę. -Ten cymbał przegina! - Burknęła Nina. -Przesadzasz… W końcu to Ty wydarłaś się na niego na całą halę. - Odpowiedziała Majka. -Hej! Chciał mnie przekupić! - Powiedziała Nina. -No wiem, wiem. To akurat wielki minus z jego strony… Z jednej strony Cię rozumiem, ta jego Olcia to taka paniusia. - Skomentowała Majka. -Jutro biorę wolne! - Oznajmiła Nina. -Super, czy to oznacza, że nie będę musiała robić obiadu? -Spytała szczęśliwa Majka. -Na to wygląda. -Odpowiedziała Nina lekko się uśmiechając. Następnego ranka Majka poszła do pracy, a Nina zgodnie z wczorajszą rozmową, wzięła dzień wolny. Na całe szczęście mogła polegać na swoim pracowniku Stemplu. Tego samego dnia w salonie Niny zjawia się niezapowiedziany gość. Karol Kłos! -Dzień dobry. – Powiedział wchodząc. -Dzień dobry, a pan, do kogo? - Spytał Stempel. -Ja do Niny....Niny Tul. - Odpowiedział Kłos. -Dziś szefowa ma wolne. –Oznajmił fryzjer, a zaraz dodał: - Czy to coś pilnego? -Bardzo pilne! – Wręcz wykrzykuje Karol. -Podam panu adres. Ulica 1 Maja blok nr 10, 8 piętro, numer mieszkania 16. - Recytuje Stempel. -Dziękuje. Dowidzenia. - Rzekł Kłos. Za niecałe półgodziny Kłos był już pod drzwiami Niny. DRYŃ! DRYŃ!!!!!!!!!!!!!!! Dziewczyna otworzyła. No cóż, nie wyglądała zbyt dobrze, uczesana była niedbale, z niepełnym makijażem. I w dodatku była pijana!!!! -Dzieeeeń dobry, o to Ty. – Powiedziała Nina chwiejąc się w drzwiach. -No cześć. Czemu jesteś w takim stanie? - Spytał Kłos, który był w szoku po zobaczeniu dziewczyny w takim stanie.
-Bo byłam
na Ciebie taaakaa zła… - Odpowiedziała Nina.
-Przyszedłem Cię przeprosić... Miałaś rację, postąpiłem głupio. Hajs nie jest w życiu najważniejszy. Ale Olka się uparła. Więc chciałem to jakoś załatwić.. - Tłumaczył się Karol. -Może wejdziesz? -Spytała Nina uwodzicielsko spoglądając na chłopaka. Kłos pęka. -Ok, to, co pijemy? -Mam Jackie Danielsy z lodem, czy bez? – Wymruczała mu do ucha Nina. W dwie godziny Nina doprowadziła Kłosa do stanu menela! Na dodatek usnęli razem na kanapie. Zapewne wyglądało to śmiesznie, a zarazem słodko. Nagle mieszkania weszła Majka. -Co tu się do cholery dzieje?! - Krzyknęła patrząc na przyjaciółkę, śpiącą z siatkarzem, na ich kanapie! -Yyy... Ja chyba powinienem już iść nie? – Kłos zerwał się i spojrzał podejrzliwie na Ninę. -Ej my razem nic ten tego? -Nie!!!!! Absolutnie nie Panie Karolu! – Dodała dziewczyna. -To, co ja może nie przeszkadzam? - Powiedziała Majka. -Nie, Majka zostań! Karol już idzie. -Tłumaczyła Nina i zwróciła się w drugą stronę. -Widzisz! Tam są drzwi! Majka była zszokowana tym tekstem. -Idę, do zobaczenia! - Odpowiedział Kłos. Nina zamknęła za nim drzwi. -Możesz mi do cholery wyjaśnić, co on tu robił? - Spytała Majka z wyrzutem. -Przyszedł mnie przeprosić i go upiłam. – Mówiła niewinne Nina. -Dobra, okej. Najlepiej idź spać, a ja pojadę do marketu w Olimpii kupić jakieś gotowe żarcie. - Oznajmiła Majka. -Może być. – Stwierdziła zadowolona Nina. Majka wsiadła do swojego eleganckiego, czarnego volvo, które dostała w prezencie od ojca na 20-ste urodziny i pojechała do Olimpii. ***
Zaparkowała blisko wejścia, weszła
do Marketu. Wzięła wózek i ruszyła pomiędzy regałami.
Gdy wyjeżdżała z działu chemiczno-kosmetycznego ktoś wjechał na nią wózkiem! -Co jest do cholery! - Krzyknęła wściekła Majka. Okazało się, że jakiś chłopczyk na wygląd około 8-9 lat wjechał w nią wózkiem, a ona leży jak ofiara! -Olek!! Co Ty zrobiłeś! Przeproś panią!! - Krzyknął mężczyzna podchodząc bliżej. Majka zerknęła w górę i ujrzała JEGO! Najprzystojniejszego faceta, jakiego w życiu widziała! Szczęśliwą 13!!!! -O rany Majka, przepraszam, mój syn wjechał na Ciebie. – Opowiedział z wyrzutem Winiarski i podał ręka, żeby dziewczyna mogła wstać. -Nie ma sprawy. To tylko dzieciak. - Powiedziała Majka. Choć tak naprawdę nie przepadała za dziećmi. -Przepraszam. - Wybąkał mały chłopczyk ze łzami oczach. -Nie ma za co słońce.- Majka uśmiechnęła się szeroko. -To, co zgarniamy Cię? - Spytał Winiarski. -Nie, przyjechałam samochodem. - Przemówiła Majka. -Aha. - Odpowiedział zawiedziony Michał, ale po chwili jakaś lampka zaświeciła się w jego głowie. -To może pójdziemy na kawę, na 1 piętrze, jest całkiem niezła kawiarnia. Majka poczuła w brzuchu motyle! Jednak przypomniała sobie o Ninie. „Czy ja na pewno mogę ją zostawić na dłużej niż godzinę samą?’’ Pytała sama siebie. Stwierdziła jednak, że tak. „Na pewno usnęła.” Pomyślała. -Okej może być kawa. -Odpowiedziała. -To świetnie! – Odetchnął z ulgą Winiarski.
***
Majka spędziła z Michałem i Olkiem
wspaniały wieczór!
-Teraz już naprawdę muszę iść. - Rzuciła Majka.-Czyli jaką szkołę skończyłaś? – Dopytywał się Michał. -Technikum stylistyczno-krawieckie. - Odpowiedziała Majka. -No nieźle. Ja nigdy nie potrafiłem niczego uszyć. - Wspominał Winiarski. -No cóż faceci to ciężki temat. - Zaśmiała się Majka. -Ej no teraz to się ze mnie nabijasz! - Wybuchnął śmiechem Michał. -Ależ skąd! Jakbym śmiała! – Dodała z przekąsem. Obojgu nie schodził uśmiech z twarzy. -Może miałabyś ochotę przyjść na mecz w niedzielę? - Spytał Winiarski. -No jasne. Tylko, że bilety już są wykupione. -Odpowiedziała z zażenowaniem Majka. -Nie są. - Wyciąga w stronę Majki dwa bilety na niedzielny mecz. -Ale naprawdę? Nie, nie mogę tego przyjąć tego już za wiele. – Wahała się. -Ej! Chcę Ci się zrewanżować. Poza tym fajnie z kimś pogadać czasem. – Powiedział Michał i tak słodko uśmiechnął się. -Dziękuje, 2? Na pewno? – Dopytywała. -Tak, weź ze sobą tą przyjaciółkę, bardzo przypadła Kłosowi hmm... no cóż do gustu... Ale lepiej nikomu o tym nie mów! – Ostrzegł dziewczynę. -Okej. - Majka promieniała z radości. -O cholera! Już 19! - Dodała patrząc na telefon. - Jak by coś, to dzwoń. Masz mój numer. - Niebieskooki uśmiechał się promiennie. W TYM MOMENCIE MAJKA UZNAŁA TEN DZIEŃ ZA JEDEN Z NAJLEPSZYCH DNI W SWOIM ŻYCIU!!!!!!! -Do zobaczenia! - Zawołał Winiarski, biorąc syna pod rękę.
***
Gdy Majka wróciła do domu jej współlokatorka
na całe szczęście spała.
„Nawet nie zrobiła sobie przy tym krzywdy, wywalając się omacku na podłogę’’ pomyślała Majka z uśmiechem. Następnego dnia rano siatkarze PGE Skry Bełchatów mieli trening na hali Energia. -Spóźniłeś się! - Wlazły zwrócił uwagę Winiarskiemu. -Przepraszam, to tylko 8 minut! - Dodał Michał, kiedy wszedł na halę. -Daj mu spokój! Jak chłopakowi amory w głowie! - Skomentował Wrona wybuchając śmiechem. -O co Ci chodzi? - Winiarski badawczo obserwował przyjaciela. -O Twój wczorajszy wieczór w Olimpii z tajemniczą blondynką! Nawet niezła. - Dorzucił Andrzej. Mariuszowi oczy zapłonęły z szoku. Winiarski robi minę niewiniątka. -Nie patrz tak na mnie. - Powiedział Wrona. -Nie szpieguję Cię, ale wczoraj byliśmy w Uriarte w Olimpii na piwie. Nicolas przytaknął. -Weźcie się za robotę. – Buchnął Michał. Cały trening był koszmarny! Przynajmniej tak wydawało się Winiarskiemu. I nie bez powodu. Wlazły zaczął się martwić o przyjaciela. Nawet przez ułamek sekundy nie przeszło mu przesz głowę, że Winiarski prowadzi podwójne życie, ale zaraz potem wybił to sobie z głowy. -Możesz mi powiedzieć, co się z Tobą dzieje? – Wręcz rzucił się na przyjaciela. -Tak mogę. Mam problemy z Dagmarą! - Krzyknął Michał.
***
W tym samym czasie Dagmara postanowiła rozprawić się z mężem raz na zawsze.
Obmyśliła podstępny plan, co zrobić, aby ich małżeństwo nabrało dawnego wyglądu. Postanowiła pójść do znajomej prawniczki. Z kolei ona miała wydać jej pismo separacji małżeńskiej. -Jak to zobaczy to mu rozum wróci! - Przemówiła Winiarska to znajomej. -Oby Daguś wiesz, że chcę widzieć Cię znowu szczęśliwą. – Odpowiedziała jej koleżanka. ***
Winiarski wrócił do domu o 14.
-Jesteś wreszcie! - Powitała męża Dagmara. -Chyba już. - Dodał Winiarski bez emocji. Wszedł do kuchni i zwrócił uwagę na kartkę leżącą na stole. -Co to jest? - Pytał Winiarski patrząc na treść kartki: „Ja Dagmara Winiarska oświadczam, że chcę wstąpić w stan separacji małżeńskiej z moim mężem Michałem Winiarskim na niewiadomy okres czasu.” -Pomyślałam, że wreszcie się opamiętasz.
Winiarski był
wściekły! Puściły mu nerwy...
-Dagmara jesteś największym błędem mojego życia!!!!! – Krzyknął. Dagmara miała nietęgą minę. -Co Ty wygadujesz! Powinieneś starać się zdobyć mnie na nowo! – Mówiła ze łzami w oczach. -Chciałaś separacji to masz rozwód! - Wywrzeszczał Michał. Winiarska jest wściekła nie takiego efektu oczekiwała! -No i dokąd Ty pójdziesz? -Nie wiem, nie wiem może do Mariusza? Nie wiem w końcu mam wielu kolegów! – Trzasnął drzwiami. ***
Tym czasem
na ulicy 1 Maja, w znajomym bloku dwie przyjaciółki skaczą z radości.
-Rany, ale szczęściara z Ciebie! –Komentowała zazdrośnie Nina. -Wiem, w życiu bym nie przypuszczała, że go jeszcze spotkam. -Dodała Majka.
- Ta
perspektywa darmowych biletów na mecz coraz bardziej mi się podoba. –
Szczebiotała szatynka.
- Ok, ok… Mecz dopiero w niedzielę wracamy do normalnego życia. – Uszczypnęła ją w ramię.
- Cholera!
Co dzisiaj za dzień!? – Nina zerwała się z miejsca.
- Środa.
- No nie!
Zapomniałam! Umówiłam się z Arkiem na mecz tenisa! Lecę na kort! Pa! –
Wykrzyczała w biegu Nina.
- W sumie…
Ciekawe, co u braciszka. – Majka chwyciła za telefon. Po całym dniu potrzebowała
się komuś zwierzyć, nawet jeśli jej wywodów miał słuchać sam Wojtek
Ludwiczak.
Obiecałyśmy dwa rozdziały.;D Jakoś dałyśmy radę. |
sobota, 31 stycznia 2015
Rozdział III
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz