Czwartek wieczór.
Obie dziewczyny nie
odzywały się do siebie od kilku dni. Żadna nie chciała zrobić pierwszego kroku.
Dziś było jak zawsze. Majka wymieniała
sms-y z Ewką, a Nina oglądała jakiś meksykański serial.
-Ja Cię przepraszam... -Rzuciła blondynka stając obok
współlokatorki. Nina odwróciła się w jej stronę.
-Za? – Nadal nie zwracała na nią uwagi. Niebieskooka
wręczyła jej Raffaello.
-Za tę kłótnię...
Przecież obie wiemy, że to bez sensu... Po prostu czasem daj mi w czachę, jak
za dużo gadam. -Powiedziała z lekkim uśmiechem.
-Dziękuje, nie trzeba było! - Odpowiedziała szatynka.
-Trzeba, trzeba. - Wyrzuciła Majka i przytuliła
przyjaciółkę.
Następnego dnia rano,
obie wstały w o wiele lepszych humorach niż zwykle. Wreszcie się do siebie odzywały.
Znów było tak samo jak dawniej.
-Jak tam w pracy Pani Dyrektor? -Spytała zielonooka.
-No wiesz, jakoś leci. Strasznie zaniedbałam Miśka już ponad
tydzień się nie widzieliśmy. - Przyznała Majka.
-Jak tam możesz! Oj panno Ludwiczak, w ten weekend won na
randkę! - Pouczyła ją Nina.
-Nie wiem. Niech on się postara, sam zaprosi. - Rzuciła
blondynka.
Biegiem zjadły śniadanie i każda z nich ruszyła do pracy.
Majka właśnie
wysiadała z samochodu, kiedy zaczepiła ją asystentka Prezesa.
-Świetnie Pani wygląda Pani Dyrektor! - Powiedziała
brunetka.
-Dziękuje Natalia. Co tam u Prezesa? - Spytała Majka.
-Wie Pani Dyrektor. Szykuje się awans! Na Dyrektora działu
od spraw reklamacji. -Przekazała newsa asystentka.
-Naprawdę? Jeszcze nie słyszałam, o tym, ale wiesz Natalia
ja i tak jestem zadowolona z marketingu. A z resztą reklamacje nie należą do
łatwiejszych działów. - Stwierdziła Majka.
-Zgadza się Pani Dyrektor. - Przytaknęła Natalia.
-Cześć Kaśka!?
-Rzuciła Dyrektorka spotykając w windzie swoją asystentkę.
-Dzień dobry. Tak w przyszłym miesiącu szykuje się
delegacja, do Krakowa! -Katarzyna cała kipiała ze szczęścia.
-Do Krakowa? Pawlikowska, musimy tam jechać. - Brzmiało to
jak rozkaz.
-Tak jest Pani Dyrektor. Aktualnie jesteśmy jednym z
lepszych działów. Mamy spore szanse. Dziś zaczynamy od podpisania dokumentów, a
potem spotkanie w dziele zarządu. - Przypomniała dziewczyna.
-Dobrze Kasia. Dzięki. Wezwij mnie na czas. - Upomniała ją
niebieskooka i weszła do swojego gabinetu.
-No no Stempel, a
Ty co tak elegancko? - Spytała Nina wchodząc do zakładu.
-Mam randkę... Z Moniką... - Wydukał fryzjer.
-No Stempel! Szalejesz! Brawo! - Pochwaliła go szczerze.
-Ale widzę, że i Ty masz lepszy humor. - Powiedział szczęśliwy
chłopak.
-Tak, wiesz pogodziłam się z Majką. A to było dla mnie
bardzo ważne. - Rzuciła promiennie szatynka.
-I wiesz, co jakby coś Cię gryzło, to spokojnie możesz mi o
tym powiedzieć. -Odpowiedział.
-Dobrze psiapsióło. - Nina wytknęła język.
-Śmiej się dalej... -Zakpił Stempel i oboje wybuchnęli śmiechem.
Było słychać otwierające się drzwi. Pierwsza klientka już
przyszła.
W tym czasie Majka
wróciła ze spotkania z zarządem.
-I jak poszło? -Spytała Kasia.
-No wiesz, pierwsze takie spotkanie z innymi dyrektorami i
wiceprezesem. Ogólnie rzecz biorąc prawdziwy, męski świat. - Stwierdziła Majka.
-Męski? – Asystentka była wyraźnie zdziwiona.
-Wiesz wyobraź sobie, że poza mną są aż dwie Dyrektorki na dziesięciu
facetów. - Powiedziała niebieskooka.
-Naprawdę? Mamy, z kim rywalizować. - Zauważyła Pawlikowska.
- I najważniejsze! Pochwalili nas! Kaśka, pochwalili nasz
dział! Wiceprezes! Za gotowość do pracy i atmosferę. - Majka cały czas się
uśmiechała.
-Wspaniale! -Dziewczyna z wrażenia nie umiała nic
powiedzieć.
-A teraz idź mi po lunch, jakąś sałatkę i sok pomarańczowy.
- Powiedziała szefowa i wręczyła Kaśce portmonetkę.
Przez dłuższy czas
telefon Niny nie dawał jej spokojnie pracować, a co gorsza się skupić.W końcu
znalazła chwilkę i niczym dzikie zwierzę rzuciła się na komórkę.
-Halo? – Odezwała się standardowo, numer był zastrzeżony.
-Cześć Nina wyjdź przed salon. Czekam. - Usłyszała w
słuchawce męski głos.
-Stempel wychodzę na 5 minut! - Zawołała szatynka i wyszła.
Zdezorientowana rozejrzała się dookoła. Nieopodal stał Włodarczyk.
-Wojtek? A co Ty tu robisz? – Spytała zdziwiona.
-Chciałem Cię zobaczyć, a akurat tak się składa, że tędy
przechodziłem. - Powiedział chłopak i utkwił wzrok w jej zielonych oczach.
-Zobaczyć mnie, po co? -Nina nic nie rozumiała.
Nagle on złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. Blisko.
Bardzo blisko. Czuła na swoich policzkach każdy jego oddech. A on… Pocałował
ją. Delikatnie, niepewnie… Karol całował zupełnie inaczej… Lepiej? Teraz nie
mogła o tym myśleć. Może to, dlatego, że
był pierwszym chłopakiem po Jarku? A może po prostu był lepszy niż Włodi? Z
pewnością bardzo się różnili.
-Przyjdziesz w niedzielę na mecz? –Spytał brązowooki i wyciągnął w jej kierunku bilet na czwarte
spotkanie Skry z Jastrzębskim Węglem.
-Pewnie, że tak. - Dziewczyna od razu się zgodziła.
-Nie chcę Cię zatrzymywać, leć. - Ucałował ją na pożegnanie.
-Dzięki. Do zobaczenia. – Rzuciła uśmiechnięta i biegiem
ruszyła do salonu.
Wieczorem po pracy
obie z Majką nie były skore do zwierzeń, to pierwszy wieczór od pogodzenia.
Jednak atmosfera była o wiele lepsza. Obie żartowały i się śmiały.
-Idę na mecz. – Zawołała Nina i padła na fotel, zarzucając
nogi na oparcie.
-Naprawdę? Kiedy? Skąd masz bilet? - Spytała blondynka
połykając ostatnią łyżkę owocowych muslii.
-Dostałam dziś od Włodarczyka. Był u mnie pod salonem. - Odpowiedziała
zielonooka jak by nigdy nic.
-Naprawdę? Ojj… Widzę, że coś się kroi, panno Tul!
-Powiedziała śmiejąc się Majka.
-Może i tak. – Nina puściła w jej stronę oko i zwiesiła
głowę usiłując zobaczyć, co dzieje się na ekranie telewizora. Blondynka tylko
przewróciła oczami.
- Gorzej niż z dzieckiem. – Powiedziała pod nosem. Nagle
telefon Majki zabrzęczał.
-Cześć Majuś. - Usłyszała głos Miśka.
-Majuś, powiadasz? Nie odzywałeś się cały tydzień! - Rzuciła
zła Majka.
-Ej no Ty też. - Zaczął Michał.
-Doprawdy? Wiesz ile mam roboty. Dopiero jutro mam wolne, bo
sobota. – Broniła swej racji stylistka.
-No właśnie, dlatego dzwonię, chcę Cię zaprosić na weekend
ze mną i Olkiem u mnie w domu. -Zaproponował Winiarski.
-Tak? Dobra, niech będzie. Jutro czekam na Ciebie o 11:00 pod
drzwiami. - Majka jak zwykle rzeczowa.
-Oczywiście Pani Dyrektor, będę punktualnie. - Stwierdził
Michał.
-Cieszę się, a teraz dobranoc Panie Winiarski. - Rzuciła
Majka.
-Dobranoc żyleto. - Siatkarz parsknął śmiechem do słuchawki
i rozłączył sie.
-Dobranoc żyleto? -Nina zwijała się ze śmiechu.
-Yhhh! Ty podsłuchiwaczu! - Zaczęła Majka, która nie
zauważyła stojącej za sobą przyjaciółki. -Mówiłam, psychopata!
-Oj tam psychopata. Zadowolić Ciebie to po prostu... - Zielonooka
szukała odpowiedniego słowa.
-Zadowolić mnie to tak jak wygrać w Totka wiem! - Zawołała
Majka.
-Dobry diss. -Pochwaliła ją współlokatorka.
Następnego dnia
rano obie leniwie zwlekły się z łóżek.
- Na śniadanie mogą być płatki? – Zawołała Nina stojąc w
kuchni.
-No jasne, że tak. -Przytaknęła Majka. Poszła do łazienki,
wykonała delikatny makijaż i uczesała włosy. Ubrała się w getry i bluzkę. Potem
weszła do kuchni. Nina, która całe dnie potrafiła łazić w pidżamie, w swoim
tradycyjnym stroju wlewała mleko do miseczek.
-No szalona. Całkiem nieźle wyglądasz! Weź tę fajną czarną
kurtkę z krótszym rękawem i tą nową torebkę i wymiatasz! – Ekscytowała Nina.
-Dzięki. Miało być bez szału. – Odpowiedziała z uśmiechem
Majka.
-Co taka przygnębiona? - Nina spojrzała na przyjaciółkę.
-Nic... Po prostu ostatnio jakoś blado wyglądasz nie
myślałaś, żeby zrobić morfologię? Albo jakieś badania? -Spytała Majka.
-No wiesz, ostatnio mam problemy... Muszę iść do ginekologa.
Ostatnio mam pewne zaniki w trakcie cyklu. Ale pójdę później… Bo najbliższa wizyta bez
skierowania odbyła by się dopiero za miesiąc. -Przyznała Nina.
-Idiotko! Przecież wiesz, że mam asystentkę, ona wszystko
załatwi. Asystenci są od spraw i prywatnych i służbowych. Ty nie masz czasu,
Kaśka ma. - Rzuciła Majka.
-Dzięki. No i co ja bym bez Ciebie zrobiła? – Odpowiedziała
szatynka, teatralnie rozkładając ręce.
-Zginęła. – Stwierdziła szybko niebieskooka. -Śpiesz się z
śniadaniem! Już 10:00! –Przypomniała.
Godzinę później pod ich drzwiami pojawił się Michał
-Masz ją! I oddaj mi w niedzielę na wieczór! - Nina niemal wypchała
współlokatorkę z mieszkania.
-No postaram się. Przyjmuję wyzwanie. - Odpowiedział z
uśmiechem Michał.
-Wreszcie chata dla mnie. - Syknęła Nina po cichu, kiedy
była już sama.
Majka i Michał
zjechali windą na dół i ruszyli w stronę parkingu.
-Olek wie, że będę? - Spytała blondynka.
-Tak, mówiłem mu. - Odpowiedział ze spokojem Winiarski.
-Jest u Ciebie, czy jedziemy go odebrać? - Rzuciła
niebieskooka.
-Dagmara przywiozła go wczoraj wieczorem, a teraz
podrzuciłem go do kolegi. A jak u Ciebie w pracy? -Obrócił rozmowę Michał.
-Jakoś leci. Te pierwsze tygodnie są straszne, ale to
kwestia przyzwyczajenia. - Odpowiedziała obojętnie.
-To dlatego nie masz dla nas czasu. - Stwierdził Winiarski.
-Masz mi zamiar teraz to wytykać. - Skomentowała zgryźliwie.
-Nie, nie będę złośliwy. – Urwał kłótnię siatkarz.
Wsiedli do
samochodu i odjechali. Po drodze odebrali Oliwera od kolegi.
-I co będziemy robić w ten weekend? - Spytał z entuzjazmem
Olek.
-Siedzieć w domu. -Odpowiedział Michał i uśmiechnął się,
ponieważ znał reakcję syna.
-O nie. Żadnego domu. - Zaprotestował Oli.
-Możemy iść na plac zabaw. - Rzuciła Majka.
-Lepszy pomysł. - Pochwalił ją chłopiec.
W tym samym czasie
Nina już planowała sobie sobotni wieczór.
-Cześć Arek! Tu siostra! Co robisz? Masz ochotę wpaść? - Rzuciła
entuzjastycznie.
-Hej, nie mam planów. Mogę przyjechać. - Zawołał zadowolony.
-Mam chatę bez Majki to, co powiesz na kakałko i karaoke? - Zaproponowała
z uśmiechem na ustach.
-Jak za dawnych lat! Jak najbardziej! Będę o 17:00. –
Odpowiedział, wyraźnie zadowolony z propozycji.
-Do zobaczyska! - Pożegnała brata.
-Do wieczora. -Usłyszała po chwili.
W pewnym momencie Winiarski
podskoczył na kanapie jak poparzony.
-O kurczę! Słuchaj Majka dzisiaj mam bardzo ważny trening
przed niedzielnym meczem z Jastrzębiem, tylko 2 godzinki. Zajmiesz się Olim?
-Spytał.
-A możemy jechać z Tobą? Popatrzę jak grasz, pogadam sobie z
Karolem. - Rzuciła sparaliżowana.
-No w sumie to nie jest głupi pomysł. - Przytaknął jej
Michał. Wbiegł na górę do sypialni i spakował strój w torbę treningową. Wrócił
z powrotem na dół. -No ja już jestem gotowy! - Zawołał. Majka założyła wiosenną
kurtkę i chwyciła czarną torebkę. Złapała Oliwera za rękę i wyszli. Sprawnie wsiedli
do samochodu i chwilę potem byli już na Energii. Kiedy weszli do środka wszyscy
zaczęli im się przyglądać, a Majka zaczęła żałować, że w ogóle chciała tu
przyjechać. Z kolei Michał witał się ze wszystkimi po kolei.
-Cześć. -Wydukał Karol.
-No witaj Karol. - Przywitała go Majka. Chwilę później
podeszli też Wrona i Conte, więc rozmowa się urwała. Potem pojawił się sam
Falasca i wszyscy musieli wejść na halę.
Kiedy Wąski zszedł
z boiska od razu przysiadł się do Majki.
-Co u Niny? - Spytał.
-No cóż trzyma się lepiej niż przypuszczałam. Myślałam,
wiesz, że... Będzie ryczeć i inne takie… Nawet się solidnie pokłóciłyśmy... - Przyznała
blondynka.
-Naprawdę, o co? - Rzucił Wąski.
-Wiesz miałam gorszy dzień w pracy i wyżyłam się na niej, że
jest nieodpowiedzialna, zmienna i inne takie... -Powiedziała ze wstydem
niebieskooka.
-Każdy ma gorsze dni... -Odpowiedział Kłos.
-A ja nie wierzę.. Że mogłeś coś takiego zrobić... - Wymknęło
się Majce.
-Ja sam w to nie wierzę, czemu Olka wcześniej mi tego nie
powiedziała... To już piąty miesiąc… Przecież dziecko urodzi się już we
wrześniu. -Stwierdził smutno.
-Będziesz tatusiem... -Starała się go pocieszyć.
-Taa... I Nina już mnie nie chce, a ja naprawdę... Nie wiem...
Wiedziałem przecież 3 tygodnie wcześniej, że Olka jest w ciąży... Mogłem jej
powiedzieć… Może by to wszystko inaczej się potoczyło… -Rzucił załamany.
-Byłeś w szoku, to normalne. - Powiedziała blondynka. Rozmowa
się urwała, bo Wrona zszedł z boiska i znów Kłos musiał wejść w jego miejsce.
-Muszę Ci coś powiedzieć. - Andrzej usiadł koło dziewczyny.
-Dzisiaj jest jakiś kącik zwierzeń, czy co? - Prychnęła
panna Ludwiczak.
-Raczej nie. Ostatnio dużo się dzieje. Posłuchaj, Włodarczyk
jest jednym z przyjaciół Karola po za nim ma jeszcze mnie i Michała, no i
trochę koleguje się z Wlazłym. Wojtek zakochał się w Ninie. Karol nic nie wie,
ale błagam nie mów nic nikomu. To sekret… Ale sądzę, że ty powinnaś wiedzieć…
Przyjaźnisz się z Niną… -Opowiedział jej
historyjkę Wrona.
-Naprawdę? Od kiedy się spotykają? - Spytała Majka.
-Z tego, co wiem, to zaprosił ją na mecz, taka pierwsza
randka. - Odpowiedział Andrzej. Majka tylko kiwnęła głową i podziękowała za
istotne informacje.
Trening się
skończył o 13.30.
-Co powiecie na lunch? -Rzucił Winiarski.
-No chętnie. Może restauracja... -Zaczęła Majka.
-O nie znowu mnie wywleczesz, tam gdzie są same sałatki i
zdrowa żywność. Jedziemy do M'c Donalds! - Zawołał Michał.
-I kto to mówi? Sportowiec? – Prychnęła niebieskooka.
-Raz kiedyś można. - Powiedział z uśmiechem na twarzy.
Zgodnie z
postanowieniem Miśka, cała trójka wylądowała w M'c.
-Bierzesz tylko kawę? - Spytał zdziwiony Michał.
-Tak, nie jestem głodna, a kawa dobrze mi zrobi. - Rzuciła
beztrosko.
Kiedy Michał i Oli zjedli swoje porcje, wrócili do domu.
Nagle zadzwonił telefon Majki.
-Kaśka? Co się dzieje? Spokojnie. Jeszcze raz powoli. - Zaczęła
Dyrektorka. Michał przyjrzał jej się
uważniej.
-Jaka impreza? Czemu ja nic nie wiem? – Rzuciła zła blondynka.
-Dobra będę. Jakie zaproszenie? - Spytała. -Przyjadę sama.
Cześć. – Stwierdziła szybko.
-Jaka impreza? – Spytał Winiarski.
-Służbowa, bo jest dużo nowych pracowników, taki bankiet
zapoznawczy. - Wyjaśniła Majka.
-Dostałaś zaproszenie z osobą towarzyszącą... - Upomniał ją
siatkarz.
-No i co z tego? I tak idę sama. - Odpowiedziała blondynka.
-Sama? A nie uważasz, że chyba coś już zmieniło się w Twoim
życiu... - Zaczął Winiarski.
-To, że jesteśmy razem, nie oznacza chyba, że muszę Ciebie
za sobą wszędzie wlec! – Krzyknęła.
-Naprawdę? A ja myślałem, że związek do czegoś zobowiązuje.
- Przypomniał Michał.
-A mi się wydaje, że Ty mnie traktujesz jak żonę, którą nie
jestem! I źle myślałeś, na imprezy służbowe chodzę sama. - Stwierdziła szybko
stylistka. Chwyciła swoją torebkę i wychodząc trzasnęła drzwiami.
-Co się stało? - Oli wyszedł ze swojego pokoju.
-Nic, tylko trochę pokłóciliśmy się z Majką. - Powiedział
gładząc czuprynę syna.
W tym czasie Nina
w zupełności przygotowana na odwiedziny brata w ogóle nie spodziewała się
Majki.
-Co Ty tu robisz!? -Spytała Nina, kiedy przyjaciółka weszła
do mieszkania.
-Mieszkam chyba tu nie? Mam imprezę służbową w pracy i tak
pokłóciłam się z Michałem. – Rzuciła poirytowana blondynka.
-O co? – Jej współlokatorka teatralnie przewróciła oczami.
-O nasz związek, taka tam fanaberia. Musisz mnie uczesać,
umalować i pomóc mi wybrać sukienkę. -Powiedziała blondynka.
-No jasne zajmę się tym. Siadaj. Zaraz weźmiemy cię w obroty.
- Powiedziała Nina.
Była już 17:10,
kiedy Arek wreszcie dotarł do mieszkania dziewczyn.
-Cześć. -Rzucił w
stronę pustego korytarza.
-Jestem, jestem! - Dosłyszał krzyk siostry z łazienki.
-Pani Dyrektor gotowe! - Stwierdziła Nina, kiedy Majka z
piękną fryzurą, lekkim makijażem w cudownej sukience stała przed lustrem.
-Wow! - Powiedział Arek, gdy zobaczył Majkę.
-No nie! Nina mówiłam, że przesadziłaś, zmienię tę kieckę! -Szarpała
się blondynka.
-Nic nie zmieniaj! Wyglądasz na taką posadę. -Stwierdził
Arek.
-Dzięki. – Rzuciła przelotem.
-Może Cię odwiozę? Bo wiesz, nie wypada, Pani Dyrektor bez
taksówkarza. - Powiedział szczerząc się brat przyjaciółki.
-On ma rację. Zawieziemy Cię. -Nie dała za wygraną Nina.
Chwilę potem byli
już wszyscy w samochodzie Arka.
-Nie wysiadaj. - Rozkazał Majce kierowca. Zdziwiona dziewczyna
postanowiła, więc nie wychylać nosa zza samochodu. W tym czasie Arek wysiadł i
teatralnym gestem otworzył drzwi Majce.
-Miłego wieczoru. -Zapozował udając szofera.
-Dzięki głupole, kocham was. - Pożegnała ich i ruszyła w kierunku drzwi.
Wszystko było tak
pięknie udekorowane, że aż Majka nie mogła uwierzyć, gdzie się znajduje. Wszystkie
te efekty były takie wspaniałe. Stoły pełne jedzenia. Kelnerzy poubierani na
czarno. Roznosili lampki wina. W pewnym momencie szefowa zauważyła Katarzynę, zupełnie
jej nie poznała. Pawlikowska miała pięknie podpięte włosy i cudny, lekki
makijaż. Wszystko uwieńczone zostało elegancką granatową sukienką oraz
granatowymi obcasami.
- Wow! Katarzyna taka śliczna! - Zawołała, kiedy podeszła do
asystentki.
-Dziękuje Pani Dyrektor. Cudna sukienka! – Skomentowała
strój dyrektorki.
-A to ta Nina wariatka. Nie spóźniałam się przypadkiem? - Spytała
blondynka.
-Nie jest Pani na czas. - Odpowiedziała Kasia. Majka na
chwilę nieco oddaliła się od swojego działu i zaczęła spacerować między
stołami.
-Białe, czy czerwone Pani Dyrektor? -Odezwał się mężczyzna,
którego dziewczyna widziała po raz pierwszy.
-Czerwone. - Odpowiedziała zaskoczona. Obcy mężczyzna wziął
od kelnera dwie lampki czerwonego wina.
-Łukasz Mazur. - Wyciągnął rękę przystojny, wysoki, brunet.
-Majka Ludwiczak. – Uścisnęła jego dłoń.
-Jesteś Dyrektorką... - Urwał Łukasz.
-Marketingu, a Ty? - Spytała niebieskooka.
-Ja wygrałem konkurs na Dyrektora reklamacji.
-Naprawdę, już po? Nawet nie wiedziałam, no cóż gratuluję. -
Powiedziała Majka.
-Przyszłaś sama? - Spytał.
-No tak. Nawet dostałam kazanie od mojego chłopaka. Ale to
impreza służbowa, a nie rodzinna, więc przyszłam sama. A Ty, czemu sam? –
Niebieskooka rozejrzała się na boki.
-Ja sam, bo jestem sam. -Uśmiechnął się jej rozmówca.
W czasie
nieobecności Majki. Nina i jej brat-Arek wykorzystywali ten czas w najlepsze. Pierwszą
rzeczą, którą zrobili, było znalezienie płyty karaoke z piosenkami. Potem Nina
zrobiła w kuchni kakao.
-Może być disco polo? - Spytał jej brat.
-Emm, no cóż przeżyję. - Przytaknęła z uśmiechem. Usiedli
wygodnie na kanapie w salonie, pijąc kakao i śpiewając piosenki. O ile można to
było nazwać śpiewem. Było tak jak za
dawnych lat, kiedy jeszcze mieszkali razem w Łodzi i w weekendy, kiedy nie było
ojca siadali i śpiewali.
-O! Szalona ruda! Lecimy! -Zawołała entuzjastycznie Nina.
- Mogłabyś się zafarbować na teki kolor. – Spojrzał na nią z
uśmiechem Arek.
- Nie dzięki! Starczy, że jestem szalona! – Rzuciła w niego
poduszką. Krótki wstęp i rozgrzanie gardeł i już rodzeństwo Tul śpiewało takie
hity jak „Daj mi tę noc”, „Ruda tańczy jak szalona”, „Wymarzona”, „Miód, malina”
i inne. Co chwilę, jedno przeszkadzało drugiemu, celowo zmieniając tekst. W
gruncie rzeczy w krótkim czasie powstały dziesiątki nowych piosenek. Mimo
wszystko trzeba było przyznać, że Nina i Arek to idealny duet. Oboje od
przedszkola uwielbiali śpiewać. Szkolny chór, prywatne nauczanie, festiwale,
konkursy. Rodzice nie szczędzili pieniędzy na ich rozwój. Po niecałej godzinie
odezwał się telefon Niny.
-No Majka i jak tam? – Rzuciła wesoło szatynka.
-Błagam, przyjedźcie już po mnie! - Zawołała zrozpaczona
rozmówczyni.
-Aż tak źle? - Spytała Nina.
-Nie no jest miło. Potem Ci opowiem. – Rozłączyła się.
-No szoferze musimy odebrać Majkę. - Powiedziała Nina do
Arka.
Chwilę później już
znajdowali się pod biurowcem FOLK DESIGN.
-Co tak szybko Cię zmyło? - Nina chciała znać powód.
-Raczej kto!? Łukasz Mazur! Straszne natrętny typ. - Skomentowała
Majka.
-No proszę! Miśka nie ma, a za Tobą już inni latają. –
Parsknęła szatynka.
-Cicho! Zmyłam się i tyle byłam prawie dwie godziny,
wystarczy. -Stwierdziła stylistka.
Niedziela rano.
-Boże! Już 10:00!? - Zawołała
Nina, kiedy wygramoliła się z łóżka. Majka siedziała na krześle w kuchni
czekając na kawę z ekspresu. -Co zamierzasz dzisiaj robić? -Spytała Nina
współlokatorkę.
-Nie mam pojęcia. Chyba nic. - Stwierdziła zaspana.
-Aha, jak zwykle precyzyjna. Ja jadę już o 13:00. Do
Jastrzębia kawał drogi. – Uśmiechnęła się szeroko.
-A może mi opowiesz mi coś o Tobie i Włodarczyku? - Zaproponowała
Majka.
-Słyszałaś już o tym? No tak mamy wspólnych znajomych ze
Skry. Zaproponował mi mecz i raz się całowaliśmy. Nic pewnego. – Mówiła bez
przekonania Nina, po czym przewróciła oczami.
- Wow! Szalona. - Skomentowała. Po czym wróciła do swej
kawy, a jej współlokatorka wzięła się za oblężenie łazienki.
Punktualnie o 12:30
Nina opuściła mieszkanie i udała się pod Energię. Wszyscy siatkarze byli już na
miejscu, w tym Karol. Nina szybko go zignorowała i od razu podeszła do
Włodarczyka. Gdy wkroczyła pomiędzy siatkarzy od razu wybuchła głośna wrzawa.
Nina była dziewczyną, której nie dało się nie lubić, a że natura nie poskąpiła
jej urody, to sama zainteresowana w towarzystwie męskim czuła się wręcz
wybornie.
Gdy dotarli na miejsce z drżącym sercem
wchodziła na halę. Ostatni raz, gdy była na meczu, była chyba najgłośniej
dopingującą Karola osobą. Rozejrzała się dookoła i wygodnie rozsiadła na swoim
miejscu. Siedziała w pierwszym sektorze. Zostało ponad pół godziny do
rozpoczęcia meczu. Kibice powoli wypełniali trybuny. Na boisku byli już wszyscy
zawodnicy. Nina niby od niechcenia podeszła do bandy i zatrzepotała rzęsami.
Ten gest od razu pochwycił Włodarczyk i w okamgnieniu pojawił się obok niej. Ta
tylko wspięła się na palce i delikatnie musnęła jego usta.
- Powodzenia. – Wyszeptała i wróciła na swoje miejsce. Właśnie rozpoczynało się już czwarte spotkanie Skry z Jastrzębskim
Węglem o brąz. Jak na razie stan punktowy wyglądał 2:1 dla Skry. Wszyscy
liczyli na to, że już dziś żółto-czarni zawieszą na swej szyi medale.
-Brawo Wojtek! - Wołała uradowana Nina, gdyż Włodarczyk grał
dziś 2 okrągłe sety na boisku i szło mu bardzo dobrze. Jednak w siatkówce liczy
się gra zespołowa, a nie indywidualna i mimo, wszelkich starań siatkarze
Bełchatowa przegrali to starcie 3:2.
-Macie okrągłe 20 minut na posiłek. -Rzucił Falasca.
- Umm… M’c Donalds… Niech żyje zdrowe żarcie. – Zawołała
Nina i chwyciła Włodiego za rękę. Karol nie mógł na to patrzeć. Wszystkie
wspomnienia z przed tygodnia wróciły, całe to zerwanie to najgorsze, co mogło
go spotkać. W M'c usiadł sam. Nieopodal przy stoliku siedziała szczęśliwa para
-Nina i Włodarczyk. Pocałowali się, Karola poniosło, ruszył ze swojego stolika
i podszedł do zakochanych.
-Nie przeszkadzam… - Spytał ze sztucznym uśmiechem.
-Właściwie to tak... -Powiedział obojętnie Wojtek.
-Doprawdy, taki z Ciebie kumpel, co? Jak tak to przyjaźnisz
się ze mną, a teraz uwiodłeś Ninę! -Powiedział ostro Kłos. Jego rozmówca wstał
z krzesła.
-Chcesz się bić? – Spytał ze złością.
-Chodź na solo. - Zawołał Karol.
-Przestań idioto! Zawsze musisz wszystko psuć! Idź stąd! - Zagrzmiała
Nina rzucając w niego frytką.
Na te słowa Karol nie wiedział, co odpowiedzieć. Nadal nie
wierzył, że jeszcze do niedawna jego Nina, jest z innym. I to z jego
przyjacielem. Zacisnął pięści i po raz ostatni spojrzał na zakochanych.
Odszedł… Po prostu… Jedyne, czego teraz chciał to chwili samotności.
Hej moje chomiczki! Dużo się dzieje, dużo się zmienia... A to dopiero początek! Mamy masę pomysłów, które co rusz realizujemy! Ciekawostka! To chyba coś dziwnego, ale to pierwszy rozdział w historii tego bloga nie dodany nocą. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz