środa, 27 maja 2015

Rozdział XVII






    Piątek

    Bełchatów.

-Coś się stało, Katarzyna? -Spytała dyrektorka zaczynając swój kolejny dzień pracy.

-Właściwie to tak pani dyrektor. Pan Łukasz Mazur, zaprasza na lunch. - Odpowiedziała asystentka.

-Słucham? - Majka była zaskoczona.

-Dyrektor Mazur zaprasza na lunch, Panią. - Powtórzyła Pawlikowska.

-Dobrze, przekaż mu, że o 13:00 w bufecie na parterze. - Rzuciła panna Ludwiczak. Kasia skinęła głową i wyszła z gabinetu.



   W tym samym czasie słynny Karol Kłos - kapitan męskiej reprezentacji piłki siatkowej leżał wygodnie na kanapie. Były to ostatnie dni wolności, już od poniedziałku zaczyna się Spała. Najbardziej prestiżowy obóz przygotowujący do Ligi Światowej. 28 maja już pierwszy mecz z Rosją. Nagle telefon Wąskiego zabrzęczał. Dzwoniła Olka.

-Cześć, wszystko ok? - Spytał Karol.

-Hej, tak. Dzwonię, bo dzisiaj mam drugie usg i poznam płeć naszego dziecka, pomyślałam, że możesz chciałbyś ze mną pojechać? – Zapytała a z nadzieją w głosie.

-Rany, naprawdę? Tak szybko. No pewnie, pojadę. Podjadę na miejsce sam, nie musisz się fatygować. -Powiedział Kłos.

-Jasne jak wolisz. To o 17:30 na ulicy Sienkiewicza. Do zobaczenia. -Powiedziała Dudzicka.

-No cześć. - Odpowiedział Karol.



   W tym czasie Majka zmierzała na parter. Sprawnie wyszła z widny i ruszyła do bufetu.

-Hej. - Przywitał ją Łukasz.

-Cześć. Coś się stało? - Spytała blondynka.

-Nie, po prostu chciałem zjeść z tobą lunch. - Powiedział dyrektor Mazur. Majka uśmiechnęła się nikle. Chwilę potem oboje zajadali się swoimi daniami.

-I co powiesz? Zapomniałem spytać, co z Michałem? - Przypomniał sobie Łukasz.

-Raczej kiepsko. Jest strasznie zazdrosny. A przecież tylko dałeś mi przyjacielskiego buziaka. - Rzuciła niezadowolona.

-Nie chciałem, żeby tak wyszło. Przepraszam. - Stwierdził.

-Daj spokój. Nie obraziłby się teraz, to tydzień później by znowu go coś ugryzło. - Odpowiedziała obojętnie niebieskooka.

-A dziwisz mu się, że jest zazdrosny? Co drugi facet wodzi za Tobą wzrokiem. - Skomentował Łukasz.

-Jakoś tego nie widzę. A po za tym powinien mieć do mnie zaufanie. Przecież zdrady nie są dla mnie. -Westchnęła.



   Idąc z powrotem do swojego działu, Kaśka uporczywie szukała szefowej.

-Pani Dyrektor! O 17:00 przyjedzie po Panią Karol Kłos. - Szepnęła asystentka.

-A to palant. Dobrze. Niech przyjedzie. Powiedz mu, że pod mój blok, będę wtedy już po pracy. -Powiedziała Majka.



    Miami

-Idiota! -Krzyknęła Nina po tym, jak Wojtek wrzucił ją do wody.

-Gdy jesteś mokra, seksi wyglądasz. - Odgryzł się, a Nina wybuchnęła śmiechem.

-Jasne, jasne... - Rzuciła szatynka wycierając mokre ciało. Panna Tul podeszła do koca, starannie go wytrzepała i schowała do torby. Potem narzuciła na siebie swój ulubiony szary t-shirt i jasne szorty, a gdy całą trójka była już gotowa, udali się na kolację do hotelu.



   Bełchatów

-Cześć. To co jedziesz ze mną? - W drzwiach jej mieszkania stał Karol.

-Hej, jeśli muszę. A dokąd? - Spytała niebieskooka, chwytając czarną torebkę.

-Na Sienkiewicza, Olka ma dziś usg i nie chce jechać sam. - Przyznał się potulnie.

-Słucham? Z Olką? Do reszty Cię pogięło? - Dziewczyna nie ukrywała złości.

-Błagam Cię. Jak ktoś mnie z nią zobaczy sam, na sam, znowu będą ploty! Proszę, jedź ze mną. - Kłos spojrzał na nią z nadzieją.

-Dobra, pojadę. - Fuchnęła Majka. Karol odzyskał dobry humor. Zeszli na dół, po czym ruszyli na parking. Wsiedli do samochodu. Drogę przebyli w milczeniu. Karol zatrzymał się przy parkingu koło przychodni ginekologicznej.

-Mam wysiąść? - Rzuciła Majka.

-Tak, ale poczekaj na korytarzu. - Odpowiedział spokojnie.

-Okej. - Majka odpięła pasy i wysiadła. Weszli na korytarz, Olka już siedziała w poczekalni.  Zaczęła uważnie przypatrywać się Majce.

-Cześć. -Przywitał ją Karol.

-Hej. - Odpowiedziała.

-Kiedy nasza kolej? - Spytał.

-Przed chwilą weszła taka dziewczyna, ja jestem po niej. – Tłumaczyła mu cierpliwie.  Karol przytaknął głową. Jakieś 5 minut później z gabinetu wyszła młoda brunetka. Wąski wraz z Olą weszli do gabinetu.

-Dzień dobry. - Powiedzieli razem, wchodząc.

-Dzień dobry. Rozumiem, że pan jest ojcem tak? -Doktor spojrzał na Karola.

-Tak. - Rzucił krótko Kłos.

-Dobrze, niech się pani położy. -Powiedział doktor. Blondynka posłusznie położyła się i zaciągnęła bluzkę do góry. Doktor uruchomił monitor i zaczął jeździć urządzeniem po brzuchu.

-Budzi się, a teraz ziewa. - Zauważył. Karol uważnie obserwował monitor.

-Chcecie Państwo znać płeć? – Starszy mężczyzna spojrzał na przyszłych rodziców.

-Tak. - Odpowiedzieli razem.

-Tak dzisiaj już mogę określić.. Tak, będzie chłopak. - Poinformował ich lekarz.

Szczęśliwa Aleksandra spojrzała na Karola, nawet on nie ukrywał radości. Uśmiechnął się i cały czas obserwował dziecko.

Majka przez dłuższą chwilę siedziała na korytarzu. Gdy drzwi od gabinetu otworzyły się, gwałtownie zerwała się z miejsca.

-I co? - Spytała z ciekawością.

-Chłopiec. - Powiedział zadowolony Karol.

-No super! Gratuluję! - Zawołała niebieskooka. Towarzyszka Kłosa podeszła do niej.

-Ola. – Wyciągnęła w jej stronę dłoń.

-Cześć Majka. - Blondynka odwzajemniła jej uścisk.



   Sobota

Karol wstał szczęśliwy, jak nigdy. Pierwsze, co usłyszał po przebudzeniu to telefon. Dzwonił Andrzej. Kłos natychmiast odebrał.

-Cześć łajzo. Jak Miami? - Spytał z uśmiechem na twarzy.

-Witaj downie, jest superancko! Ale jutro wracamy. Spóźnię się do Spały jakieś 2 godziny. - Powiedział Wrona.

-Okej, usprawiedliwię cię. Będę miał syna! - Zawołał do słuchawki Wąski.

-No stary! Gratuluję, trzeba oblać! - Wronka nie krył entuzjazmu.

-Koniecznie, po tym obozie w Spale! - Zarzekł się Karol.

-Kiedy się dowiedziałeś? - Spytał Wrona.

-Wczoraj byłam z Olką i Majką na usg. - Odpowiedział.

-To aż dwie ciężarne? - Zaśmiał się Andrzej.

-Nie. Majkę wziąłem, bo nie chcę się pokazywać z Olką sam, na sam. - Wyjaśnił blondyn.

-Okej, rozumiem. - Powiedział przyjaciel.

-No leć na plażę! Do poniedziałku! - Pożegnał go.

-Do poniedziałku! - Zawołał Andrzej.



   Ulica 1 Maja

Majka leniwie wygramoliła się z łóżka. Brakowało jej Niny. Jej nowatorskie przepisy kuchenne były istną rewelacją. Weszła do kuchni. Nie miała ochoty na gotowanie. Znów płatki z mlekiem. Była godzina 11:00. Nagle zadzwonił dzwonek.  Blondynka wstała od stołu i ruszyła do drzwi. Miała na sobie błękitną koszulę nocną przed kolana. Na to założyła szlafrok o ciemniejszej barwie. Otworzyła drzwi, przed nimi stał Michał.

-Cześć. Wpuścisz mnie? - Winiarski spojrzał na Majkę.

-Cześć, wchodź. - Panna Ludwiczak zaprosiła go do środka. -To co się stało? -Spytała.

-Co się stało? I Ty się jeszcze głupio pytasz?! W ogóle do mnie nie dzwonisz, nie spotykamy się. Zero kontaktu, ale przecież nie masz czasu dla wszystkich pani dyrektor!  Praca, przystojni dyrektorzy, taki Dyrektor Łukasz, siatkarz Kłos! - Wypomniał jej boleśnie.

-To Ci powiem, że mam zajebistych przyjaciół! Bo Karol sam mnie prosił żebym z nim pojechała, a teraz na mnie donosi. - Blondynka była wściekła.

-Co? To nie Karol Cię podpiepszył tylko Włodi. - Michał spojrzał na nią zaskoczony.

-Słucham?! A to fagas! Dobra, potem się z nim rozprawię. - Majka miała chęć rozszarpać Włodarczyka.

-I jak ja mam nie być zazdrosny?! - Misiek nie dawał za wygraną.

-Ta twoja zazdrość to choroba! Nie masz zaufania do nikogo! Ani do mnie, ani do swoich przyjaciół. Wynoś się stąd! - Powiedziała przez łzy. Michał nie chciał, żeby to się tak skończyło. Nie chciał też wdawać się w dalszą kłótnię, wyszedł z mieszkania.



     Miami, niedziela.

Ostatniego dnia Nina chodziła po pokoju jak struta. Zarzuciła torbę na remie i ze sztucznym uśmiechem wyszła na korytarz. Spotkała tam Andrzeja.

-Hej! Gotowa? – Zapytał z uśmiechem.

-Pewnie, że tak. – Dodała szybko.

-To nasz ostatni raz na plaży! Trzeba zaszaleć!  – Zawołał uradowany siatkarz. Po chwili z pokoju wyłonił się Wojtek i cała trójka ruszyła w kierunku oceanu. Droga nie była długa, gdyż hotel stał niedaleko pobrzeża, jak i cała reszta obiektów turystycznych. Gdy dotarli na miejsce panowie od razu zaatakowali jedną z budek z napojami. 

-Kochanie, chcesz loda? –Zawołał Włodi, oglądając się na swoją dziewczynę.

-Tak, kup mi. Potem ci oddam. – Odpowiedziała słodko. Wronka parsknął śmiechem.

-Ciekawe jak!? – Zaczął.

-Już sobie tyle nie wyobrażaj! – Oburzyła się Nina. – Zboczeniec! – Krzyknęła na cały głos i odeszła kawałek. Rozłożyła swój koc i wygodnie się na nim ułożyła.

–Co tak długo? – Fuchnęła, kiedy oboje pojawili się dopiero po 10 minutach.

-Wiesz… Spotkaliśmy takie dwie laski. – Rozmarzył się Wojtek.

- Bo już w to uwierzę! Która by was chciała? – Wyśmiała ich szatynka.

-Taka na przykład Ty. – Wojtek cmoknął ją w policzek i wręczył jej loda.



    Dzień minął im zaskakująco szybko. Mieli tyle niezliczonych planów na jego spędzenie. Skończyło się na leżeniu plackiem na plaży. Pogoda była idealna. Ciepło dawało się we znaki, a woda była zaskakująco czysta i błękitna. Nina westchnęła, kiedy ostatnie promienie Słońca muskały jej policzki. Siedziała nieruchomo ze wzrokiem utkwionym w jednym punkcie. Zagrzebała stopy w nadal gorącym piasku. Zacisnęła pieści. Jutro znów wróci do Bełchatowa, do tej szarej codzienności, do tych wszystkich problemów i kłótni. Świadomość, że zostanie sama z tym wszystkim, bez Wojtka, który miał zamiar niedługo wyjechać, spędzała jej sen z powiek już od dłuższego czasu. Nie chciała tego, nie chciała się z nim rozstawać… Nie teraz… Kiedy był jej tak potrzebny… Nerwowo machnęła ręką i starła niesforną łzę, która sunęła wzdłuż jej podbródka.

-Aż tak żal ci stąd wyjeżdżać? – Spytał Wojtek z uśmiechem, kiedy znudziło mu się pluskanie w wodzie z Andrzejem. Mina mu zrzedła, kiedy ujrzał smutek w jej oczach.

–Hej… Co się dzieje? – Dodał czule i usiadł za nią, obejmując ją ramionami.

-Nie chcę żebyś wyjeżdżał. – Powiedziała tępo Nina.

-Dobrze wiesz, że muszę. – Złożył delikatny pocałunek na jej szyi.

-Zostawisz mnie? - Nawet nie drgnęła zadając to pytanie, odpowiedziała jej cisza. Westchnęła. Po chwili poczuła jak Włodarczyk jeszcze bardziej ją do siebie przyciska.

-Wyjedź ze mną. – Wyszeptał do jej ucha i ucałował je.

   O 22:00 mieli lot powrotny, który przebiegł bez żadnych problemów. Wylądowali na lotnisku w Łodzi kilka minut przed świtem.



   Poniedziałek

   Majka wstała o 9:00. Nina jeszcze spała, więc blondynka musiała poczekać z opowieściami o Miami. Choć Nina poszła spać wczesnym rankiem, obudziła się niedługo po Majce.

-No hej! - Zawołała szatynka. Majka podbiegła do przyjaciółki. Cmok! Cmok!

-Jak było? -Zapytała.

-Wspaniale! Mam aż tysiąc fot! - Powiedziała.

-Błagam najpierw zrób porządne śniadanie, czekam już na twoją pyszną jajecznicę od 6 dni! - Rzuciła rozżalona Majka.

-Już się robi nieudaczniku! – Zawołała Nina z błyskiem Master Chefa w oku.



   Chwilę potem obie rozwalone siedziały na kanapie w salonie, jedząc kolejną nową odmianę jajecznicy. Jednocześnie oglądały też zdjęcia z Miami na laptopie.

-To jest śliczne! – Zawołała Majka, kiedy na ekranie laptopa pojawiła się Nina siedząc na murku, a w tle znajdowały się palmy.

-Mi też się podoba, za chwilę będzie podbijać facebooka. - Odpowiedziała panna Tul. Chwilę później posmutniała.

-Ej, co jest? -Spytała Majka.

-Wyprowadzam się do Lubina. -Powiedziała Nina, co zabrzmiało jak wyrok na ścięcie.

-Co?! No chyba nie! Nie możesz mnie samej zostawić! Lubin jest na drugim końcu Polski! Oszalałaś?! Tu masz mnie, rodziców, brata! Dziewczyno, opamiętaj się! - Zagrzmiała niebieskooka.

-Mam też złe wspomnienia, ja po prostu nie zniosę tej rozłąki z Wojtkiem. – Wyszeptała jej współlokatorka.

-A ten twój ciul to przegina! Podpiepszył mnie Miśkowi i znowu kolejna awantura! - Majka ciskała piorunami.

-A może to moja wina, co? - Nina także popadła w zły nastrój.

-Nie wiem, ale mogłaś go powstrzymać, jak gadał o tym przez telefon z Michałem! – Blondynka podniosła głos jeszcze bardziej.

-Dopiero teraz się o tym dowiedziałam! - Próbowała ratować całą sytuację.

-Celowo próbuje skłócić mnie i Miśka, Ciebie i mnie! Naprawdę tego nie widzisz? – Starała się otworzyć oczy przyjaciółce.

-Nie teraz przesadziłaś! On nie jest taki, nawet go nie znasz! - Broniła ukochanego Nina.

-To chyba Ty go nie znasz. Bo jeśli nie wierzysz najlepszej przyjaciółce, to widocznie nią nie jestem. -Wściekła Majka wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami. Nina została sama ze swoimi rozterkami.



       -Jak ona tak może! - Majka zwierzyła się Ewce.

-Daj jej trochę czasu. Jest zagubiona, została oszukana przez Karola, teraz ma nowego chłopaka. -Analizowała Ewka.

-Może i masz rację, ale jak ona się wyprowadzi, jak Misiek ze mną zerwie zostanę sama. - Powiedziała blondynka bliska łez.

-Głuptasie. - Ewka przytuliła ją. -Masz przecież mnie, Wojtka, rodziców. - Przypomniała jej brunetka.

-Wiem, mam wielkie szczęście, że mam was. - Powiedziała Majka.

-A po drugie to skąd wiesz, co zrobi Misiek? - Ewka spojrzała na kuzynkę.

-Gdybyś go widziała ostatnio... W jego oczach było coś takiego... Jak by chciał powiedzieć „To koniec!” albo „Zrywam z Tobą!”, był taki wściekły, nigdy go takiego nie widziałam. – Westchnęła blondynka.

-Ale nie zerwał... A ja wciąż w was wierzę, w wasz związek. - Próbowała ją podbudować Ewa.

-Też bym chciała w to wierzyć. - Powiedziała Majka.



     W tym czasie Nina poczuła, że jednak nie jest do końca uczciwa wobec Majki i przed swoim wyjazdem postanowiła załatwić jedną bardzo ważną sprawę. Bez zastanowienia chwyciła torebkę i telefon. Wyszła z mieszkania i ruszyła w stronę postoju taksówek.

-Dzień dobry. Proszę na Roweckiego 18. - Powiedziała do taksówkarza.

-Dzień dobry. - Odpowiedział mężczyzna i ruszył. Zatrzymał się przy domu Winiarskiego.

-Dziękuje, proszę nie czekać, poradzę sobie. - Powiedziała Nina i wcisnęła taksówkarzowi 30 zł. Wyszła z samochodu i zadzwoniła domofonem.

-Cześć, tu Nina Tul. Otwieraj natychmiast! -Zawołała. Michał posłusznie otworzył furtkę elektronicznie. Nina weszła do domu bez pukania w drzwi wejściowe.

-Co Ty do cholery wyprawiasz?! –Ciskała w niego piorunami.

-Eee, nic? - Wydukał zaskoczony Winiarski.

-Człowieku ty się lecz! Do reszty zgłupiałeś! Masz fajną Majkę to się w kłótnie bawisz! I jakieś zazdrości! Przez Ciebie ryczy po kątach! - Dziewczyna ubarwiła nieco historyjkę.

-Mam podstawy do bycia o nią zazdrosnym. - Bronił się Michał.

-Nie masz! Nic nie masz! Rusz dupę kup jej Raffaello, bo lubi! Bukiet róż, tylko koniecznie czerwone! Tak to powinno wystarczyć. - Gestykulowała szatynka.

-Dobra, ale jedziesz ze mną. -Michał wskazał na nią palcem.

-No jasne. -Zielonooka od razu się zgodziła.



   Była już po 18:00. Kiedy Majka szła do domu od Ewki.  Weszła do mieszkania. Niny nigdzie nie było. Z resztą, co się dziwić, po tych wszystkich kłótniach, nawet ona nie miała ochoty tu wracać. Zmęczona całym dniem, bezwładnie opadła na sofę. Zaburczało jej w brzuchu. Brak współlokatorki coraz bardziej dawał jej się we znaki. Mimo wszystko, mimo tym ciągłym kłótnią i aferą, miała ochotę po prostu jej się wyżalić. Westchnęła, kiedy usłyszała dzwonek u drzwi. Tempo spojrzała na telewizor. Nie miała zamiaru otworzyć. Głuchą ciszę przerwał szczęk zamka. Blondynka doszła do wniosku, że Nina po raz setny podziała gdzieś swoje klucze i nie mogła ich znaleźć.

- No idź! Mam cię tam zaprowadzić z rączkę!  - Usłyszała krzyk przyjaciółki z korytarza i z prędkością światła do salonu, dosłownie wpadł Michał. Majka zerwała się z kanapy jak poparzona. – Uwaga! Mamy włamywacza! – Zawołała z uśmiechem Nina i zniknęła w swoim pokoju. – Masz to naprawić… Bo inaczej cię zniszczę! – Spojrzała wrogo na Winiarskiego. Ten stał z miną niewiniątka, trzymając przed sobą bukiet róż.

- A pan, w jakiej sprawie? – Zaczęła sztywno Majka i odwróciła wzrok w drugą stronę.

- Majka… - Zaczął szeptem Michał. Podszedł bliżej i wręczył jej kwiaty. – Chciałem cię przeprosić… To wszystko…  Jakoś nam się nie układa… Gdzieś to spieszyłem…. Ale już nawet nie wiem, w którym momencie… Możesz mnie mieć za kompletnego dupka, ale… Nie umiem nas przekreślić… - Mówił z drżącym głosem. Blondynka w końcu się przełamała i spojrzała na jego oczy. Widać to naprawdę go trapiło. – Po prostu cię kocham. – Dodał i usilnie przyglądał się jej twarzy. Żadnej reakcji, żadnego uśmiechu. Nadal patrzyła na niego z hardą miną pani dyrektor Ludwiczak. Wiedział, że jest na straconej pozycji. Wciągnął powietrze do płuc i ruszył w kierunku wyjścia. Majka nadal nie wykonała żadnego ruchu. Nadal to do niej nie docierało. Ta chora sytuacja, czy Nina zrobiła jej to na złość? Czy Michałowi do reszty odbiło? Tego nie wiedziała, miała jednak pewność, że tak ważna osoba jak Winiarski właśnie znika z jej życia. Niedbale machnęła róże na sofę i biegiem pokonała klatkę schodową. Złapała go dopiero przy głównych drzwiach. Bez zastanowienia rzuciła mu się na szyję.

- Ja ciebie też… Nie zapominaj o tym…  

Nie, nie... Wcale nie pomyliły mi się dni tygodnia.... Ale w związku z jutrzejszym meczem siatkówki premiera rozdziału przypada na dzisiaj. :D Szykują się zmiany i to duże... Przewrócimy życie dziewczyn do góry nogami... Zapraszamy w przyszłym tygodniu! :D
A jutro wszyscy siadamy przed telewizorami i kibicujemy naszym! SEZON REPREZENTACYJNY ROZPOCZĘTY!!! :D :D :D




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz